David Icke jest tak "odjechany" ze swoimi poglądami, że aż się zastanawiam, czy ktoś go nie wymyślił po to, żeby "kanałować" entuzjazm młodych ludzi nie tam gdzie trzeba. Sprowadzać ten entuzjazm na manowce. Z drugiej strony nie wiem, czy jego wpływ na ludzi jest wystarczająco duży, żeby ktokolwiek chciał go wykorzystać.
Przeginacie z tym kontem pro. Obejrzałem Jackowskiego z uwagą, ale nie jestem przyzwyczajony do oglądania "na żywo", bo nie oglądam już od dawna tv. Więc obejrzałem tylko częściowo.
A cykl z Jackowskim jest dobry, bo tak jak znałem go wcześniej to nie spodziewałbym się, że o takich rzeczach ciekawych on może opowiadać. Tylko szkoda że nie do dopuszcza do głosu Justyny, takiej fajnej laleczki. Rozmowa byłaby jeszcze fajniejsza.
Jadwiga, nie chcę rozczarowywać, ale to nie działa. Siła mediów masowego rażenia jest zbyt duża. Dlatego zrobimy 2 kroki do przodu, a potem 3 do tyłu. Jest już za późno na działania pozytywistyczne. Albo gruchnie jakaś boska interwencja, albo ludzie zaczną się przebudzać na masową skalę (tylko nie wiem, jaki bodziec miałby ich do tego pchnąć). Inaczej będzie coraz gorzej.
Pankracy, z historycznego punktu widzenia Kant (Immanuel) w II połowie XVIII wieku dokonał wielkiej syntezy racjonalizmu z empiryzmen, a filozofów XIX i XX wieku w ogóle te kwestie w zasadzie przestały interesować. Ale mniejsza o filozofów europejskich, chińskich czy indyjskich. Za dużo "filozofujemy" (z panem Jackowskim włącznie), za mało obserwujemy otaczający nas świat. Takie jest moje zdanie, i sam staram się nie wpadać w tę pułapkę. To moje przesłanie jest oczywiście do ludzi, którzy wyobraźnię posiadają (bo reszta wegetuje przed ekranami TV i do nich żadne przesłanie nie dotrze).
Pankracy, nie wiem, czy go media kupiły, ale mam bardzo mieszane odczucia słuchając pana Jackowskiego. Próbuje mieszać ze sobą róźne nieprzystające do siebie treści, co w moich oczach czyni go nie do końca wiarygodnym. Z jednej strony słucham go, bo opowiada ciekawe rzeczy, ale z drugiej mam wrażenie, że nie do końca jest ze mną uczciwy.
Natomiast jeśli chodzi o treść tego co mówi to osobiście jestem za podejściem empirycznym do świata. To znaczy jak najmniej powinniśmy się skupiać na różnych bajaniach o tym, jak coś tam może wyglądać, fantazjować na różne tematy, dawać się za bardzo ponosić wyobraźni. To jest ślepa uliczka - może to i często dobrze brzmi, ale prowadzi nas tylko na manowce. Z drugiej strony naprawdę można bardzo, bardzo dużo zobaczyć na tym świecie, jeśli tylko rozejrzymy się uważnie dookoła, zamiast chodzić z głową w chmurach. Szczególnie teraz na wiosnę wszystko widać jakby bardziej wyraźnie, dlatego jest to moja ulubiona pora roku. Spędzajmy jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Rozglądajmy się i spokojnie notujmy to co widzimy, zamiast budować jakieś niestworzone teorie oparte na zbyt słabych przesłankach.
Jadwiga, to wcale nie jest wiele osób, które patrzą trzeźwo i które nie oglądają TV. To są jednostki. Większość jest właśnie taka, o jakiej mówi pan Jackowski. I nic nie wygramy uświadamiając rodzinę i znajomych. Oni nas nie będą słuchać, będę patrzeć na nas jak na wariatów. Ponieważ mass media są w tej chwili wszechmocne. Właśnie o tym mówi pan Jackowski. Gdyby tak nie było to on by uznał, że jest w zasadzie dobrze, nie ma co się nakręcać i opowiadałby nam o zupełnie innych sprawach.
Naprawdę ciekawe jak pan Jackowski miesza ze sobą różne kwestie, np rusofilizm z polskim patriotyzmem i tradycją. Słuchając tego, osoba niebyt zorientowana może odnieść wrażenie, że nasi przodkowie wszyscy kochali Rosję i Rosjan, a nienawidzili Zachodu i Ameryki.
Jedno jest pewne: pan Jackowski to niezły showman. Jestem ciekaw, czy kiedykolwiek daje innym dojść do słowa. Dziwnie też brzmią wszystkie jego słowa o tym jak zmęczony jest życiem itp. biorąc pod uwagę, że ma żonę, dzieci, wnuki i fajny dom w malowniczo położonej miejscowości. Mówiąc krótko, zgadzam się, że różni dziwacy pieprzą dyrdymały w telewizjach śniadaniowych, ale pan Jackowski też czasem trochę pieprzy.
Przeginacie z tym kontem pro. Obejrzałem Jackowskiego z uwagą, ale nie jestem przyzwyczajony do oglądania "na żywo", bo nie oglądam już od dawna tv. Więc obejrzałem tylko częściowo.
A cykl z Jackowskim jest dobry, bo tak jak znałem go wcześniej to nie spodziewałbym się, że o takich rzeczach ciekawych on może opowiadać. Tylko szkoda że nie do dopuszcza do głosu Justyny, takiej fajnej laleczki. Rozmowa byłaby jeszcze fajniejsza.
Natomiast jeśli chodzi o treść tego co mówi to osobiście jestem za podejściem empirycznym do świata. To znaczy jak najmniej powinniśmy się skupiać na różnych bajaniach o tym, jak coś tam może wyglądać, fantazjować na różne tematy, dawać się za bardzo ponosić wyobraźni. To jest ślepa uliczka - może to i często dobrze brzmi, ale prowadzi nas tylko na manowce. Z drugiej strony naprawdę można bardzo, bardzo dużo zobaczyć na tym świecie, jeśli tylko rozejrzymy się uważnie dookoła, zamiast chodzić z głową w chmurach. Szczególnie teraz na wiosnę wszystko widać jakby bardziej wyraźnie, dlatego jest to moja ulubiona pora roku. Spędzajmy jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Rozglądajmy się i spokojnie notujmy to co widzimy, zamiast budować jakieś niestworzone teorie oparte na zbyt słabych przesłankach.