Jahabharata
"Klerofaszystowski reżim"? Daj spokój, Pankracy. Kolejny poszkodowany w dzieciństwie przez księży :-) Jedno trzeba zarzucić Kościołowi - ich byli (podkreślam - byli) wyznawcy zamieniają się później w nawiedzeńców. Trza się nie było pierw pchać do kościoła. Potem przez resztę życia będzie swoje żale wylewał przed całym światem. Tu się zgodzę z Tadziem - jak nawarzyłeś piwa to tylko twoja wina, nikogo innego.
Link
Jahabharata
Xenna, nie wiem, czy to można nazwać medytacją, ale aplikuję sobie czasem uspokojenie oddechu w celu całkowitego rozluźnienia ciała. Daje to fantastyczne efekty lecznicze. Człowiek czuje, że panuje nad ciałem. Tak jak Ty unikasz kościołów, tak ja unikam lekarzy, przychodni i szpitali (i gadania o chorobach).
Link
Jahabharata
Xenna, Ty też byłaś ministrantką czy kimś takim? Bo Tadziu, Justynka... oni wszyscy w dzieciństwie byli zaangażowani w kościele i całą już resztę życia spędzą na szamotaniu się, żeby pozbyć się tej traumy. Żal.
Link
Jahabharata
Pankracy, posłuchałem tego sufistę i muszę Ci przyznać, że masz wybitny talent do wynajdywania jakichś kolejnych nawiedzonych :-)
Link
Jahabharata
Wszystkie panie mają tu poniekąd rację (chociaż niestety mówią nie swoim głosem), tylko proszę mi nie opowiadać bajek o reinkarnacji. Prosiłbym też o opowiadanie rzeczy prawdziwych, a nie zasłyszanych opowiastek, których jednyną zaletą jest to, że dobrze się tego słucha.
Link
Jahabharata
Jadwiga, też Cię kocham.
Link
Jahabharata
W ogóle ja nie pojmuję np. jak można z kwestii śmierci zrobić jakieś zainteresowanie. Tak jakby nas to nie dotyczyło bezpośrednio. Tak jakby to była jakaś filmowa lub książkowa fikcja. To niewiarygodnie dziecinne. Tak jak dla dzieci śmierć równa się uśmiercenie jakiegoś ludzika w grze komputerowej. Skoro śmierć dotyczy każdego człowieka to on sam powinien o niej wiedzieć wszystko. Podobnie jest z jedzeniem, zdrowiem i wszystkim innym co dotyka człowieka bezpośrednio. Jest dla mnie niepojęte, żeby odpowiedzi na te kwestie szukać u różnego rodzaju mędrców, nawet jeśli są tak wyjątkowi jak Tadziu Owsianko. To tak jakby wyjść z siebie, stanąć obok i obserwować siebie z boku i pytać: "Tadziu, co sądzisz o tym tutaj człowieczku, który tu stoi i który jest mną?"
Link
Jahabharata
Trzeba rozdzielać fascynację tematyką duchowości i niesamowitości od prawdziwego rozwoju. To pierwsze to tylko zainteresowanie, takie hobby. To drugie to samo życie. Ludzie naiwnie patrzący na religię katolicką odrzucają ją po jakimś czasie po to tylko żeby jeszcze bardziej naiwnie patrzeć na różne buddyzmy i podobne niesamowite historie. Nie ma to moim zdaniem wiele wspólnego z rozwojem duchowym. Jest tylko dziecinna fascynacja kuglarskimi sztuczkami. Przyjechał do wsi cyrk, występują różni sztukmistrze i magicy, a publiczność z rozdziawionymi ustami nie może wyjść z zachwytu.
Link
Jahabharata
Zgadzam się z Karen. Jakikolwiek rozwój następuje po traumatycznych wydarzeniach, które stają się impulsem (chociaż zwykle nie widać tego od razu). Nie znam człowieka, który rozwija się wtedy, kiedy w życiu ma wszystko podane na tacy, kto tylko siedzi i czyta sobie opowieści różnych mędrców (albo ogląda filmiki) próbując się w ten sposób rozwijać, bo tak sobie wymyślił, że tak będzie się rozwijać. Na wyższą drogę rozwoju może pchnąć wyłącznie bardzo gwałtowny i drastyczny impuls.
Link
Jahabharata
Helen, nikt tu nie przejawia negatywnych uczuć; ja tego nie zauważyłem. Za to czasami są zaciekłe dyskusje, i za to Tadziowi należy się punkt, bo faktycznie potrafi sprowokować do takich dyskusji. I o to się rozchodzi. A co do miłości to jasne, że jest szalenie istotna, ale dobrze jest ją dopełnić w życiu o trochę luzu i poczucia humoru :-)
Link