Mówi Pan,osobowość jest wzorcowa, osobowość Istoty. Ok. Ale mamy i dusze, które też mają swoje osobowości, i ciała. Więc tu w b(y)(u)cie wymiaru w którym żyjemy, chyba nie mamy szans na dowiedzenie się które cechy należą do kogo/czego? Mam też odczucie (może to z tej przyczyny, o której piszę powyżej), że jesteśmy trochę jak schizofrenicy. Czasami czuję w sobie takiego perfekcjonistę, któremu nic nie jest w smak. A czasami, ktoś/coś we mnie niczego nie neguje. Zastanawiam się, czy to są różne aspekty nas samych, czy raczej w jednym ciele żyje lub pojawia się więcej niż jedna Istota. Czy może najprościej podchodząc do tematu, chodzi o doświadczenie takiego i takiego stanu.
A propos przeczenia sobie w wypowiedziach p. Owsianki. W jednej z poprzednich wieczorynek bazując na przykładzie domu, jak on powstaje od samego zamysłu, to mówił Pan, że wszystko musi wyrazić chęć zaistnienia, że dom musi chcieć być wybudowany, wybudowany akurat przez tych a nie innych ludzi, dla tych a nie innych ludzi, itd. Czyli, że wszystko łączy się ze sobą poprzez swój wybór. I to było piękne, aż łezka się zakręciła w oku. Ale to co powiedział Pan w tej wieczorynce, że narzędzia nie mają nic do gadania, właściwie świadomość też, bo jak jest zadanie do wykonania, to trzeba je wykonać, a ty nie zostajesz zapytany czy chcesz, to pachnie dyktaturą. Więc jak to jest?
Jeżeli narzędzie w postaci duszy i ciała nie chce wykonywać dalej powierzonych mu "wyższych" zadań, wtedy świadomość zamieszkująca je szuka sobie innego narzędzia. Skoro tak, to co dzieje się ze świadomością już zamieszkującą to nowo wybrane narzędzie? Zapytuję na kanwie wypowiedzi, że zawsze Pan rozpoznaje tą świadomość z którą się Pan kontaktował, mimo że jest już w innym ciele. Rozpoznaje ją Pan na podstawie jej indywidualnych cech. I ta sama świadomość dalej ciągnie to, na co stare narzędzie (dusza ciało) powiedziało, że już dziękuje, że chce sobie po prostu pożyć. Chodzi oczywiście o te narzędzia, które mają dostawać przekazy.
Mam też odczucie (może to z tej przyczyny, o której piszę powyżej), że jesteśmy trochę jak schizofrenicy. Czasami czuję w sobie takiego perfekcjonistę, któremu nic nie jest w smak. A czasami, ktoś/coś we mnie niczego nie neguje. Zastanawiam się, czy to są różne aspekty nas samych, czy raczej w jednym ciele żyje lub pojawia się więcej niż jedna Istota. Czy może najprościej podchodząc do tematu, chodzi o doświadczenie takiego i takiego stanu.
Uff, jak to dobrze że się tyle tego wylało jeszcze w starym roku.
W jednej z poprzednich wieczorynek bazując na przykładzie domu, jak on powstaje od samego zamysłu, to mówił Pan, że wszystko musi wyrazić chęć zaistnienia, że dom musi chcieć być wybudowany, wybudowany akurat przez tych a nie innych ludzi, dla tych a nie innych ludzi, itd. Czyli, że wszystko łączy się ze sobą poprzez swój wybór. I to było piękne, aż łezka się zakręciła w oku.
Ale to co powiedział Pan w tej wieczorynce, że narzędzia nie mają nic do gadania, właściwie świadomość też, bo jak jest zadanie do wykonania, to trzeba je wykonać, a ty nie zostajesz zapytany czy chcesz, to pachnie dyktaturą. Więc jak to jest?
http://terapiekwantowe.blogspot.com/
https://www.youtube.com/watch?v=e67VzR9Kzew
To jest komentarz Zyty z 52 Wieczorynki.
"Witam.Gdzie sa ;Indianin 8 i Pankracy?Bez Nich w komentarzach wieje nudą.Pozdrawiam .Zyta."
Czyżbyś się Zyto żywiła energią powstającą z konfliktu?
A może swój trafił na swego. (to zdanko do Pankracego)
A mnie tylko zastanawia, czy przekroczymy 100-kę w komentarzach pod tą Wieczorynką.
https://www.youtube.com/watch?v=NzJ0rORPDrU