Od czapy to znaczy nie mające związku. Twoje linki mogą być komuś przydatne, oczywiście. Indianinowi się przydały. Mi też się zdarzało zamieszczać. Natomiast kontekst ich zamieszczania jest jak dla mnie niedopuszczalny. Nie będę go przedstawiać własnymi słowami. Powtórzę Twoje: "Poza tym moje doswiadczenia duchowe i ezoteryczne sa niewspolmierne do tego co sie tu dzieje i jak juz ktos nazwal wieczorynke wesolym autobusem powazne dyskusje na jakis temat poprostu nie pasuja ." Zadam Ci pytanie. Czy ludzie, którzy przedstawiają treści, które uważasz za prawdziwe i cenne dla siebie, obrażają uważające inaczej osoby? Czy naciskają na nie, żeby zmieniły swój sposób patrzenia na rzeczywistość? I to Twoje przekonanie o niewspółmierności własnych doświadczeń. Byłeś choć w jednym z nas, żeby tak mówić? Pycha przez Ciebie przemawia. Jaki więc film miałam na myśli, pytasz? Tytuł możesz nadać mu sam. Nie miałam na myśli filmów: "Kura była pierwsza", "Kogut był pierwszy", "Jajko, było pierwsze". Miałam na myśli film "Pierwsze było to, co się Bogu pierwsze wymyśliło".
Pankracy Dzięki za szczerość, intuicja mnie nie zawiodła co do intencji Twoich komentarzy. W tej odpowiedzi znów, ani krzty z Twoich osobistych doświadczeń duchowych i ezoterycznych. Jajko i kura to nie zagadka, to labirynt bez wyjścia. Nie porównałam tego przykładu do żadnego filmu z chorym filozofowaniem. Nie uchwyciłeś sensu. Nie musisz nam niczego uświadamiać w dobie internetu. Przyciągamy do siebie wiedzę, która z nami rezonuje i nam pasuje. Każdy z nas na nie jedno już trafił, i pewnie nie tylko wieczorynki ogląda. Nie nawracaj nas już więcej linkami od czapy w związku z Wieczorynkami. Gdzie indziej też jesteś taki aktywny, czy tylko tutaj?
Mówiąc o iluzji dualizmu, nie powołuję się na żadną filozofię. Zobaczyłam to. Przykład jajka i kury, to nie jest przykład dualizmu, bo jako trzeci element pojawia się kogut. Chodziło mi o przeciwieństwa: zimny-gorący, mały-duży, odważny-strachliwy, itp. A co było pierwsze jajko czy kura, to zależy od tego co się ich Twórcy najpierw wymyśliło. Mógł zacząć od jajka. Że co? No jest sobie jajko, i co dalej? Ale mógł zacząć od kury, albo od koguta. Nie chodzi tu o to, co było pierwsze, ale o to, że każdy z tych trzech elementów, to ten sam film. Zdanie sobie z tego sprawy jest opuszczeniem błędnego koła chorego filozofowania. Nie ma znaczenia, czy ktoś się interesuje ezoteryką, czy nie. Każdego ciągnie w jakimś kierunku, zgłębia go, ma jakieś wnioski, którymi może się podzielić z innymi. Coś uzna, coś nie uzna. To dzielenie się jest właśnie piękne, tego mi u Ciebie brakuje. Wstawiasz jakiś link, do którego ktoś się potem odnosi i wtedy masz pożywkę, jeśli nie interpretuje ich tak jak Ty. Albo możesz napisać, że jak więcej pomedytujesz, to dopiero to zrozumiesz. Dziel się częściej tym co zgłębiłeś sam. A nie udowadniaj, że kogoś wnioski są niewłaściwe. Ja mam do Ciebie zarzuty emocjonalne? Niby gdzie? Ja się nie trzymam właśnie dualności. A mówienie, czy ktoś powinien pisać, czy nie pisać... może nie dyrygujmy innymi. Jestem ciekawa po co wkleiłeś te linki i inne? Możesz odpowiedzieć szczerze? Bo patrząc na całokształt Twoich wpisów, to odbieram Cię jako osobę, która nie może znieść, że tak chętnie słuchamy P. Tadeusza. Próbujesz wszelkimi sposobami sprowadzić nas na inne tory, odwrócić uwagę, żebyśmy pozastanawiali się nad czymś innym. Może czas już dać za wygraną.
Pankracy Jak dla mnie jest to wszechobecna iluzoryczna dualność. Spróbuj ją obalić na tym przykładzie pan i sługa, albo na jakimś innym. Twoje słowa: "Widze,ze odebralas moja wypowiedz w uproszczonym stylu,bo tak jest wygodniej i bez chęci rozwinięcia tematu." To proszę rozwiń, podziel się czymś co wypływa z Ciebie, a nie podtykasz same linki i doradzasz medytacje. Zauważyłam, że panuje tu często klasyfikowanie ludzi na zagorzałych katolików bądź ateistów i to w formie zarzutu niejednokrotnie bardzo emocjonalnego. Nie bardzo czaję jaki to ma cel, strasznie mnie to dziwi. Mi się to w ogóle nie włącza. Myślałam, że nasza społeczność oglądająca regularnie wieczorynki jest już poza murami ateizmu i religii. Pytanie do P. Tadeusza Jak to jest dla pana: Czy jest Ja i świat. Czy jest Ja. Nie wiem, czy pan już kiedyś mówił szerzej o dualizmie.
Nie bójcie się tak o p. Tadeusza. Sam kiedyś powiedział, że lubi jak jest ostro. Pankracy napisał do p. Krystyny Anczewskiej: "Jesli uwaznie obejrzalas wszystkie moje linki,to pobudzilas refleksje w sobie,ktore doprowadzily cie do zerowego punktu.Czyli nie mozesz byc za,ani przeciw istnieniu Boga." Czyli chodziło mu o to najprawdopodobniej, że wierzenie w Boga zawiera w sobie również nie wierzenie w Boga i odwrotnie. To jest ta pozorna dualność, której tak naprawdę nie ma. Najłatwiej to zobaczyć na parze pan i sługa. Gdy nie będzie pana, nie będzie i sługi, bo nie będzie miał komu służyć, i odwrotnie. Ta para jak i każda inna bez siebie nie istnieją. Obie są jednym niedualnym.
Do obudzona22 Jak dla mnie nie ma znaczenia jak nazwiemy to, co wszystko stworzyło i stwarza. Najprościej pewnie by było Stwórca. Ale jesteśmy różni, w sposób indywidualny odbieramy świat, więc i wiele imion dla Boga funkcjonuje. Z jednym człowiekiem lepiej rezonuje słowo Bóg, a z innym Źródło. Ale też się we mnie burzyło, gdy pan Tadeusz uznał pojęcie Źródła za truciznę matrixa. Tak jak powiedziałaś - kto powiedział, że Źródło jest bezosobowe? P. Tadeuszowi to słowo kojarzy się z czym bezosobowym, więc dlatego nie może uznać go za pasujące go Ojca. Też mi się od razu, tak jak i Tobie nasunęło piękne skojarzenie z rzekami. Dlatego pewnie ludzie zaczęli tak nazywać Boga, bo jest początkiem. Przecież to prawda, więc gdzie tu trucizna? No i ten klip na koniec wieczorynki ze znamiennym tytułem - żywa woda. Gdzie tu bezosobowość? No i pytanie do P. Tadeusza: Czy coś co jest żywe może w ogóle być bezosobowe?
Człowiek z krawędzi. Czy ja wiem, czy ten człowiek wygląda na tym rysunku na usatysfakcjonowanego? Mi się wydaje, że to nie pierwsza krawędź schodów matrixa w jego życiu. Przy jakiś wcześniejszych krawędziach może i czuł się jak ktoś, kto zdobył 8-tysięcznik. Ale odkąd wie po czym się wspina, to każdą krawędź traktuje jako dłuższą, bądź krótszą możliwość wytchnienia. Ale może tym razem, będzie tak jak pan Tadeusz mówił na NTV. Bo jak zacznie tę nową rzeczywistość smakować (a mi się wydaje, że on właśnie zapoznaje się rękami z tą łąką, a nie śpi) to zobaczy, że... no i tu mi zabrakło słów. Pożyjemy zobaczymy.
Jak dla mnie, to człowiek klęczący z rysunku "na krawędzi" nie wygląda na śpiącego. Świadczą o tym chociażby wyprostowane ręce w łokciach. Cała postawa jego ciała, mówi do mnie o bardzo bolesnym zdaniu sobie sprawy z tego co nawyprawiał wspinając się tu gdzie tak pragnął się znaleźć. Jest tym zdruzgotany. Ja tak odczytuje to jak został narysowany.
No nie no, panie Tadeuszu, ale pan odjechał przy tym pytaniu "czy żyjemy wewnątrz kuli"? Jakiś unik? No chyba, że "góra" spowodowała ten odlot. A Justynka też nie sprowadziła na tor Ziemi. Dziwne! Gdzieżby mi byłoby pytać o sprawdzanie tego doświadczalnie na Wszechświecie. Aż mi się nie chce wierzyć, że pan nigdy się nie spotkał z takimi "teoriami". Oto link: http://porozmawiajmy.tv/niebocentryzm-zyjemy-we-wnetrzu-ziemi-czesc-1-mariusz-szczytynski/ Oraz na stronę tego pana z wywiadu powyżej: https://www.youtube.com/channel/UC5WJrerciZHxt_X41nkXvEw oraz inny jego wywiad: https://www.youtube.com/watch?v=lWTuUOOOlXw https://www.youtube.com/watch?v=jRb0bR--QOY
Jest Pan operatorem, więc co Pan na to? Bardzo mi zależy, żeby pan się ustosunkował. A jeśli Pan nie przeprowadzał takich doświadczeń, to proszę obiecać, że pan je wykona. Dla kogoś, kto przekazuje tak mocne treści od Ojca byłoby to niezbędne. Nie uważa pan?
Twoje linki mogą być komuś przydatne, oczywiście. Indianinowi się przydały. Mi też się zdarzało zamieszczać. Natomiast kontekst ich zamieszczania jest jak dla mnie niedopuszczalny. Nie będę go przedstawiać własnymi słowami. Powtórzę Twoje: "Poza tym moje doswiadczenia duchowe i ezoteryczne sa niewspolmierne do tego co sie tu dzieje i jak juz ktos nazwal wieczorynke wesolym autobusem powazne dyskusje na jakis temat poprostu nie pasuja ."
Zadam Ci pytanie. Czy ludzie, którzy przedstawiają treści, które uważasz za prawdziwe i cenne dla siebie, obrażają uważające inaczej osoby? Czy naciskają na nie, żeby zmieniły swój sposób patrzenia na rzeczywistość?
I to Twoje przekonanie o niewspółmierności własnych doświadczeń. Byłeś choć w jednym z nas, żeby tak mówić? Pycha przez Ciebie przemawia.
Jaki więc film miałam na myśli, pytasz? Tytuł możesz nadać mu sam. Nie miałam na myśli filmów: "Kura była pierwsza", "Kogut był pierwszy", "Jajko, było pierwsze". Miałam na myśli film "Pierwsze było to, co się Bogu pierwsze wymyśliło".
Zyta się nie podlizuje, mówi o swoich odczuciach w związku z treściami wieczorynkowymi. Przecież jej komentarze nie zawsze były pochlebne.
Dzięki za szczerość, intuicja mnie nie zawiodła co do intencji Twoich komentarzy.
W tej odpowiedzi znów, ani krzty z Twoich osobistych doświadczeń duchowych i ezoterycznych.
Jajko i kura to nie zagadka, to labirynt bez wyjścia. Nie porównałam tego przykładu do żadnego filmu z chorym filozofowaniem. Nie uchwyciłeś sensu.
Nie musisz nam niczego uświadamiać w dobie internetu. Przyciągamy do siebie wiedzę, która z nami rezonuje i nam pasuje. Każdy z nas na nie jedno już trafił, i pewnie nie tylko wieczorynki ogląda. Nie nawracaj nas już więcej linkami od czapy w związku z Wieczorynkami. Gdzie indziej też jesteś taki aktywny, czy tylko tutaj?
Przykład jajka i kury, to nie jest przykład dualizmu, bo jako trzeci element pojawia się kogut. Chodziło mi o przeciwieństwa: zimny-gorący, mały-duży, odważny-strachliwy, itp.
A co było pierwsze jajko czy kura, to zależy od tego co się ich Twórcy najpierw wymyśliło. Mógł zacząć od jajka. Że co? No jest sobie jajko, i co dalej? Ale mógł zacząć od kury, albo od koguta. Nie chodzi tu o to, co było pierwsze, ale o to, że każdy z tych trzech elementów, to ten sam film. Zdanie sobie z tego sprawy jest opuszczeniem błędnego koła chorego filozofowania.
Nie ma znaczenia, czy ktoś się interesuje ezoteryką, czy nie. Każdego ciągnie w jakimś kierunku, zgłębia go, ma jakieś wnioski, którymi może się podzielić z innymi. Coś uzna, coś nie uzna. To dzielenie się jest właśnie piękne, tego mi u Ciebie brakuje. Wstawiasz jakiś link, do którego ktoś się potem odnosi i wtedy masz pożywkę, jeśli nie interpretuje ich tak jak Ty. Albo możesz napisać, że jak więcej pomedytujesz, to dopiero to zrozumiesz.
Dziel się częściej tym co zgłębiłeś sam. A nie udowadniaj, że kogoś wnioski są niewłaściwe.
Ja mam do Ciebie zarzuty emocjonalne? Niby gdzie?
Ja się nie trzymam właśnie dualności. A mówienie, czy ktoś powinien pisać, czy nie pisać... może nie dyrygujmy innymi.
Jestem ciekawa po co wkleiłeś te linki i inne? Możesz odpowiedzieć szczerze? Bo patrząc na całokształt Twoich wpisów, to odbieram Cię jako osobę, która nie może znieść, że tak chętnie słuchamy P. Tadeusza. Próbujesz wszelkimi sposobami sprowadzić nas na inne tory, odwrócić uwagę, żebyśmy pozastanawiali się nad czymś innym. Może czas już dać za wygraną.
Jak dla mnie jest to wszechobecna iluzoryczna dualność. Spróbuj ją obalić na tym przykładzie pan i sługa, albo na jakimś innym.
Twoje słowa: "Widze,ze odebralas moja wypowiedz w uproszczonym stylu,bo tak jest wygodniej i bez chęci rozwinięcia tematu."
To proszę rozwiń, podziel się czymś co wypływa z Ciebie, a nie podtykasz same linki i doradzasz medytacje.
Zauważyłam, że panuje tu często klasyfikowanie ludzi na zagorzałych katolików bądź ateistów i to w formie zarzutu niejednokrotnie bardzo emocjonalnego. Nie bardzo czaję jaki to ma cel, strasznie mnie to dziwi. Mi się to w ogóle nie włącza. Myślałam, że nasza społeczność oglądająca regularnie wieczorynki jest już poza murami ateizmu i religii.
Pytanie do P. Tadeusza
Jak to jest dla pana: Czy jest Ja i świat. Czy jest Ja.
Nie wiem, czy pan już kiedyś mówił szerzej o dualizmie.
Pankracy napisał do p. Krystyny Anczewskiej: "Jesli uwaznie obejrzalas wszystkie moje linki,to pobudzilas refleksje w sobie,ktore doprowadzily cie do zerowego punktu.Czyli nie mozesz byc za,ani przeciw istnieniu Boga."
Czyli chodziło mu o to najprawdopodobniej, że wierzenie w Boga zawiera w sobie również nie wierzenie w Boga i odwrotnie. To jest ta pozorna dualność, której tak naprawdę nie ma. Najłatwiej to zobaczyć na parze pan i sługa. Gdy nie będzie pana, nie będzie i sługi, bo nie będzie miał komu służyć, i odwrotnie. Ta para jak i każda inna bez siebie nie istnieją. Obie są jednym niedualnym.
Jak dla mnie nie ma znaczenia jak nazwiemy to, co wszystko stworzyło i stwarza. Najprościej pewnie by było Stwórca. Ale jesteśmy różni, w sposób indywidualny odbieramy świat, więc i wiele imion dla Boga funkcjonuje. Z jednym człowiekiem lepiej rezonuje słowo Bóg, a z innym Źródło.
Ale też się we mnie burzyło, gdy pan Tadeusz uznał pojęcie Źródła za truciznę matrixa. Tak jak powiedziałaś - kto powiedział, że Źródło jest bezosobowe? P. Tadeuszowi to słowo kojarzy się z czym bezosobowym, więc dlatego nie może uznać go za pasujące go Ojca.
Też mi się od razu, tak jak i Tobie nasunęło piękne skojarzenie z rzekami. Dlatego pewnie ludzie zaczęli tak nazywać Boga, bo jest początkiem. Przecież to prawda, więc gdzie tu trucizna?
No i ten klip na koniec wieczorynki ze znamiennym tytułem - żywa woda. Gdzie tu bezosobowość?
No i pytanie do P. Tadeusza:
Czy coś co jest żywe może w ogóle być bezosobowe?
Czy ja wiem, czy ten człowiek wygląda na tym rysunku na usatysfakcjonowanego? Mi się wydaje, że to nie pierwsza krawędź schodów matrixa w jego życiu. Przy jakiś wcześniejszych krawędziach może i czuł się jak ktoś, kto zdobył 8-tysięcznik. Ale odkąd wie po czym się wspina, to każdą krawędź traktuje jako dłuższą, bądź krótszą możliwość wytchnienia.
Ale może tym razem, będzie tak jak pan Tadeusz mówił na NTV. Bo jak zacznie tę nową rzeczywistość smakować (a mi się wydaje, że on właśnie zapoznaje się rękami z tą łąką, a nie śpi) to zobaczy, że... no i tu mi zabrakło słów. Pożyjemy zobaczymy.
Oto link: http://porozmawiajmy.tv/niebocentryzm-zyjemy-we-wnetrzu-ziemi-czesc-1-mariusz-szczytynski/
Oraz na stronę tego pana z wywiadu powyżej:
https://www.youtube.com/channel/UC5WJrerciZHxt_X41nkXvEw
oraz inny jego wywiad:
https://www.youtube.com/watch?v=lWTuUOOOlXw
https://www.youtube.com/watch?v=jRb0bR--QOY
Jest Pan operatorem, więc co Pan na to? Bardzo mi zależy, żeby pan się ustosunkował. A jeśli Pan nie przeprowadzał takich doświadczeń, to proszę obiecać, że pan je wykona. Dla kogoś, kto przekazuje tak mocne treści od Ojca byłoby to niezbędne. Nie uważa pan?