nikt
Xenna
Ja chyba nie chciałabym musieć świadomie pilnować cały czas swojego serca. Wolałabym świadomie robić coś innego, np coś tworzyć. Chyba nie bez powodu nasze serce i płuca działają bez naszej woli.
nikt
Tu jest trochę o "bezwarunkowej miłości" i warunkach stawianych przez Boga:
http://przekazyduszy.pl/index.php/2015/12/11/jak-sie-sprzata-w-klamotniku-2-10-2015/
nikt
Mnie pociągi śniły się swego czasu bardzo często. Zazwyczaj jechałam jako pasażerka, ale raz czy dwa przyśniło mi się, że nagle stałam się pracownikiem pociągu. Raz śniło mi się, że wysiadłam przy zupełnie nowiutkim peronie, a tor na który pociąg wjechał był oznaczony jako piąty. Jak wysiałam okazało się, że trzy pierwsze tory były zamknięte (nie wiem jak się fachowo nazywa takie zakończenie toru zasypanie kamieniami) i tylko przy jednym z nich był peron, a przy torze czwartym nie było peronu. Pociągi nim jeździły ale się nie zatrzymywały. Te sny miałam już dość dawno temu.
nikt
A chciałabym zapytać Pana Tadeusza co rozumie przez pokorę?
W komentarzach pod ostatnimi wieczorynkami dyskutowałam ze współwidzami o prawdziwości przekazów w mediach alternatywnych i wczoraj kiedy weszłam na Tagen trafiłam akurat na wieczorynkę 28 i akurat na moment w którym mówił Pan o odbieraniu przekazów i o potrzebnej w tym pokorze, oraz o wątpliwościach co do ich prawdziwości.
Więc jak to jest? Jeśli mam wizje w czasie snu i sama je jakoś interpretuję, ale zastanawiam się czy to nie wytwór mojego ego, bo nie uważam się za osobę na tyle rozwiniętą duchowo, żeby takie wizje odbierać, to czy to jest pokora czy brak pokory? Bo według Pana słów z wieczorynki 28 wynika, że jeśli ktoś nie wierzy do końca w swoje możliwości, to jednak brak mu pokory.
Pozdrawiam

nikt
Porzeczka

Otóż to! Jestem z Tobą w tym wkurwie, choć coraz częściej mam obawy, że poznanie prawdziwej historii jest niemożliwe, a wszystko to, czym nas karmią zarówno naukowcy jak i media alternatywne można o kant tyłka potłuc.
nikt
Pisząc o resecie miałam właściwie co innego na myśli. Coś podobnego do tego, o czym mówił Pan w którejś z wcześniejszych wieczorynek. O zostawieniu wszystkiego za sobą, a nie chwilowej ciszy.

Pozdrawiam.
nikt
Mirmil

Panu Tadeuszowi nie chodziło o ciała fizyczne, przypuszczam, że nawet nie o dusze, ale o naszą istotę wyższą, tę boską iskrę. Tak ja to rozumiem.
nikt
Porzeczka, dobrze powiedziane. Ja mam takie same odczucia. Ostatnio naszła mnie taka refleksja, żeby to wszystko wyrzucić z siebie w cholerę.
Również naszła mnie taka myśl, że paradoksalnie, ten chaos informacyjny może pomóc. Właśnie przez takie przesycenie informacją łatwiej się zresetować.
nikt
Xenna,

przecież pisałam wcześniej, ze czytałam i oglądam masę różnych materiałów, więc nie opieram się tylko na Biblii.

Jeszcze wracając do Steinera: wydaje mi się, że opisywał tylko to co dotyczyło rozwoju już po stworzeniu matrixa. A upadek, to właśnie bunt aniołów i stworzenie matrixa. Więc później rozwój musiał być już zaplanowany i dopasowany do tego co zostało stworzone. Ale to tylko moje przemyślenia.
Musiałabym sobie przypomnieć te książki. Chyba zacznę czytać jeszcze raz Kronikę...
nikt
Xenna
Nie dziwi mnie, choć wiem, że w tych informacjach jest masę sprzeczności. Przeczytałam i obejrzałam wiele różnych materiałów i sama próbuję te informacje jakoś uporządkować i albo połączyć, albo wykluczyć. To co ze mną nie rezonuje na razie odkładam. Być może kiedyś do tego wrócę. Nie wykluczam niczego, ale też nie łykam wszystkiego jak pelikan. Obserwuję, szukam. W końcu w Biblii jest powiedziane: "szukajcie a znajdziecie". A jeśli nie poznam prawdy - trudno. Być może nie czas na to w tym wcieleniu. :)