>"Obraz Boży poznajemy teoretycznie i abstrakcyjnie w rozumie i przez rozum, a w miłości jest On poznawany konkretnie i życiowo (...) Duchowo-fizyczny proces przywracania obrazu Bożego w materialnym człowieku w żaden sposób nie może dokonać się sam, poza nami.” — W. Sołowjow, Sens miłości, tłum. H. Paprocki, Kęty 2002, s. 27
>"Jeśli nie ma w tobie miłości, możesz robić, co tylko chcesz – podążać za wszystkimi bogami świata, działać społecznie, walczyć z biedą, wprowadzać reformy polityczne, pisać książki czy wiersze – a i tak będziesz martwym człowiekiem.” — J. Krishnamurti, Księga życia, tłum. J. Kryg i E. Wittchen, Poznań 2002, s. 385
>"Rzeczy tego świata, niezależnie od tego, jak wspaniałe i głośne by nie były, są pozbawione miłości i dlatego nie są budujące; najmniejsze słowo, najmniejszy czyn [dokonany] z miłością lub w miłości, jest budujący.” — S. Kierkegaard, Czyny miłości, tłum. A. Szwed, Kęty 2008, s. 216
>"Egoizm jako realna podstawowa zasada życia intelektualnego, przenika całe jego [człowieka] życie i ukierunkowuje, wszystko w nim konkretnie określa i dlatego egoizm nie może zostać przezwyciężony i zlikwidowany jedynie przez teoretyczną świadomość prawdy. (...) Miłość jako rzeczywiste zlikwidowanie egoizmu jest autentycznym usprawiedliwieniem i zbawieniem indywidualności.” — W. Sołowjow, Sens miłości, tłum. H. Paprocki, Kęty 2002, s. 16
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. 2 Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym. 3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał. 4 Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; 5 nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; 6 nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. 7 Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. 8 Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. 9 Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. 10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe. 11 Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. 13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość.
Jahabharata, zaczepiasz mnie i zaczepiasz wiec odpowie:
>Helen, "nie wiem, co dokładnie ojciec miał na myśli". No właśnie: ten ojciec mówi zagadkami, jak sfinks :-)<
Po co ta ironia? wczesniej ktos napisal - bardzo zgryzliwie - o szarych komorkach P. Tadeusza i Jego wieku... Jednak ja Ciebie (i innych, tobie-podobnych) dobrze rozumiem. Brak zrozumienia czegos powoduje w nas czesto frustracje a ta z kolei (werbalna) agresje..wielu ludzi tak ma ALE: 'niebezpieczne' jest to, ze nie sa tego swiadomi; nie maja pojecia dlaczego reaguja jak reaguja.. i jaki moze byc tego skutek. Komunikacja (np. dyskusja taka jak tutaj), majaca zrodlo w negatywnych uczuciach, nie niesie konstruktywnej ('zycio-dajnej') energii.. wrecz przeciwnie. Przeciez pisane, wymawiane slowa to TEZ energia, wibracja... dzialajaca na tych , ktorzy ja odbieraja... to chyba nie jest dla nikogo nowosc?? Moze warto jest sie nad tym glebiej zastanowic? Co chcemy wysylac innym? mamy przeciez wolny wybor i powinnismy brac odpowiedzialnosc za to, co innym dajemy, takze na roznych forach.
Nie wiem, jak sie ma stan TWOJEJ duchowosci, c.q. (nie-) swiadomosci (i nie musze wiedziec) jednak z autopsji wiem, ze w 'przekazach' najczesciej najpierw przychodzi tresc w formie jakiegos symbolu, a zrozumienie tego jest dopiero pozniej, nawet za kilka lat.. dlatego warto jest robic duchowe notatki i wracac do nich. Tak ukladamy nasz PUZZLE wiedzy i, mam nadzieje, PRAWDY... Mysle, ze wstepujac na droge duchowa warto jest sobie najpierw zadac kluczowe pytanie: dlaczego chce to robic? Ktos moze odpowiedziec: chce rozwijac swoja swiadomosc; a ja pytam dalej: ale jaki ma byc CEL tej rozwinietej swiadomosci? poprostu: PO- CO- CI- ONA?
Wpis Karen jest w tym temacie bardzo istotny; warto jest to w sercu (duchowym) i w glowie rozwazyc:
"Karen 3 dni temu Chyba najwięcej nieporozumień pochodzi stąd, że ludzie próbują dopasować te informacje do tego co znają w materii. Boga utożsamiają z człowiekiem ziemskim (nawet jeśli próbują wyobrazić Go sobie w niematerialnej postaci), energie żeńskie z kobiecością... A to nie o to chodzi. Nasz język werbalny jest tak niedoskonały, że nie odda istoty rzeczy. Ale jakoś te informacje muszą zostać przekazane, więc każdy kto je przekazuje robi to najlepiej jak potrafi. Niestety te informacje są przefiltrowane przez umysł, który je odbiera i werbalizuje, więc są obciążone ograniczeniami słownictwa konkretnego człowieka. Trzeba na to brać poprawkę.
1. Kiedys wspomnial Pan, ze seks w takiej formie, jaka znaja ludzie, zaniknie..lecz nie wiedzial Pan, jak ten przekaz (od Ojca) rozumiec, cytat: 'nie wiem, co dokladnie mial Ojciec na mysli.."
Moze chodzilo Ojcu o to, ze ludzie, na pewnym stopniu rozwoju duchowego (podwyzszonych wibracji), beda doznawac takich samych stanow, jakie byly udzialem wielu mistykow ? a mianowice:
> W swojej najwspanialszej, oczyszczonej z projekcji umysłu formie, Duch wypełniając ciało mistyka powoduje doznania najwyższej rozkoszy cielesnej połączonej z niszczeniem wszelkich granic dzielących od Boga. Umieranie z rozkoszy jest apogeum mistycyzmu, apogeum połączenia Ducha z Ciałem w świadomej jedności Absolutu, komunią Boga z Boginią, Śmierci kochającej się z Życiem.<
2. Czy przepiekna Bibilijna Piesn nad Piesniami nie jest poetyckim opisem wlasnie takiej idealnej, Boskiej Milosci, ktora w przyszlosci bedzie udzialem ludzi?
Alez J. Lucy (i inni): wiem, ze jest 1 Bog, wiem to przede wszystkim z ... autopsji, nie z wpisow w mediach spolecznosciowych :), Nikt nie musi mnie do tego przekonywac, naprawde :). To, ze jest jeden Bog jest PRAWDA, ktora w sobie nosimy, niezaleznie od tego, czy identyfikujemy sie z jakas religia czy tez szkola, sciezka duchowa. Nawet ateisci maja ta prawde w sobie, ale jeszcze do niej nie dotarli, bo np. nie chca. Nasz ograniczony umysl (mowie za siebie) nie zawsze jest zainteresowany przyjeciem, zaakceptowaniem tej prawdy. Moze dlatego, ze zobowiazywaloby to do jakiegos (duchowego) wysilku ? Do zmiany stylu zycia?
A zadajac P. Justynie pytanie o 'weryfikacje' zrodla przekazu mialam na mysli 'energie' podszywajace sie pod Tego Jedynego... chodzilo mi o tzw. falszywki, na ktore mozna sie nabrac. Jesli znany jest Panstwu np. Ignacy Loyola, to wiedza Panstwo o co mi chodzi, o jakiego typu podszywanie sie... Pan Tadeusz chyba posiada ta WIEDZE, tylko ze, jesli sie nie myle, zlo i dobro (w/g Niego) nie istnieja. Czyz nasz wspolny Ojciec nie jest dobrem? Dla jasnosci podam link, ktory prawdopodobnie wzburzy morze, spowoduje burze wpisow.. ale to nic, i to jest potrzebne na drodze do... oswiecenia:
https://www.youtube.com/watch?v=awfh_Y_1x-0
Osoby, ktore kiedys doswiadczyly stanu, zwanego: 'ciemna noc', sa bardziej swiadome tej podstepnej 'gry'. To, ze jest jeden Bog nie znaczy przeciez jeszcze, ze TYLKO ON moze sie z nami kontaktowac i na nas wplywac. Wszystkie krytyczne komentarze przyjme z pokora i radoscia:). Jesli plete bzdury, to prosze zeby mnie 'oswiecic'. Pozdrawiam.
P.s. Chodzi mi po glowie pytanie, dlaczego P. Justynka poddaje SWOJE wizje (przekazy duchowe) analizie- interpretacji P. Tadeusza ? Przeciez Pan Bog, jesli do nas przemawia w ten sposob (wizje), daje nam takze ich zrozumienie i nie mowi: "zapytaj sie Tadeusza o co mi chodzi". Raczej mowi: 'po-medytuj, po-kontempluj i zrozumiesz moj przekaz sama, jest on tylko dla Ciebie a Tadeusz dostanie przekaz, ktory mam specjalnie dla Niego". Przeciez kazdy z nas jest doskonale stworzony (na podobienstwo) i mozna SAMEMU ten POTENCJAL wykorzystac. Napewno jest inaczej niz ja to widze i dowiem sie tutaj, ze cofam sie w rozwoju :). No problem.
To, co Pani (w reakcji na moje pytania) powyzej napisala jest dla mnie bardzo cenne. Tym bardziej, ze zechciala to Pani zrobic bardzo 'sumiennie'. Doceniam tez czas, ktory Pani na to poswiecila... jestem mile zaskoczona. Jest nowy material (input) do przemyslen.. nie do krytykowania.
Oczywiscie, ze nie chodzi tutaj o 'walke' o to kto ma racje. Zadawanie (krytycznych) pytan to przeciez niekoniecznie negowanie czegos, to raczej dociekanie wiedzy, spojnosci, prawdy (?). To nie jest walka. Jest to (jak dla mnie) podazanie droga ze znakami drogowymi... np. tymi, ktore dostajemy od Ojca, poprzez innych ludzi. Moja intencja zostala widocznie negatywnie odebrana, prosze nie myslec, ze cokolwiek neguje, niby z jakiej racji? raczej .... podchodze sceptycznie...analizuje..to jest jak praca w duchowym laboratorium. A moze to taki moj zawodowo-duchowy feler ? :) Staram sie laczyc duchowosc z logika i jestem otwarta na rozne punkty myslenia-widzenia. Zwlaszcza na te anty-dogmatyczne:) Wszyscy jestesmy zarazeni wirusem jakiegos tam dogmatu, jakiegos schematu myslowego. W rozwoju duchowym reset myslowy i nawykowy jest bardzo wskazany; powinnismy co jakis czas oczyszczac sie (jak dyski komputerow) ze zbednych - na tym etapie rozwoju, nie adekwatnych- informacji, zeby robic miejsce nowemu. Interesuje mnie to, co najmniejsze (budowa materii, chemia, itp) ale takze to, co najwieksze (wszechswiat, nieskonczonosc); sprawy Boze i .. ludzkie. Nie dogmaty. Mam troche zaczepny charakter i uderzam czasem w przyslowiowy stol, zeby odezwaly sie przyslowiowe nożyce :), no i sie odezwaly !:) Dziekuje.
Pisze Pani: 'Poza tym, zadam pytanie odwrotne - a dlaczego nie? Dlaczego myśli Pani, że ten, z którym grałam nie jest Bogiem?" Czy zadawanie Pani dociekliwych pytan na ten temat jest rownoznaczne z tym, ze osoba zadajaca pytania mysli ze to nie byl Bog? ja tylko licze sie z tym, ze to moze nie byl Bog (ten jedyny). Ludzie maja roznych Bogow.. Mowiac 'jeden' moga miec na mysli jakiegos innego 'jednego', nie tego od ktorego wszystko sie zaczelo.. Przeciez widac to po wpisach. Skoro pytania na temat Boga regularnie sa tutaj zadawane, pomyslalam, ze ktos (Pani) majac Jego wizje jest w stanie 'jakos' Go opisac, skonkretyzowac. Mozna odpowiedziec: 'Wiem i juz'.. albo: 'widzialam, czulam, to i to'. Ja bylam bardzo ciekawa wlasnie tego 'widzenia - odczucia' Boga, o ktorym teraz Pani napisala. Uwazam ze jest to bardzo intymne przezycie i nie kazdy ma ochote dzielic sie z innymi ta INTYMNOSCIA. Chcialam to Pani doswiadczenie jedynie porownac z moim wlasnym :). I juz. I tyle. Przepraszam za to moje wscibstwo:). Pozdrawiam.
Krzysztof-S napisal: 'Od kilkunastu lat obsesyjnie wręcz manifestuje mi się liczba "13" - jest to tak częste, że razem z żoną żartujemy już na ten temat'.
A u mnie manifestuje sie np. 12-stka, tak gdzies od 2011 roku. Takze kolory. 2011 byl dosc burzliwy i przelomowy w moim zyciu. Nastepne lata tez.. Dopiero w roku 2014, niby przypadkowo. trafilam na Pana Tadeusza w NTV i bardzo mnie zainteresowalo to, co pokazuje i o czym mowi. A gdy powiedzial, ze (tak jak ja) z wyksztalcenia jest chemikiem, uznalam ze ma wystarczajaco oleju w glowie (= zdrowego rozsadku) i ze doswiadczenia duchowe o jakich mowi to nie sa zadne brednie.
Do tego pokazywana i omawiana symbolika byla bardzo zblizona do tej, ktora ja zauwazalam w mojej duchowej i materialnej 'rzeczywistosci', zanim jeszcze pozalam P. Owsianke...w koncu zaczelam widziec sens (zrozumienie) tego co 'odbieram'. Ucieszylo mnie, ze sa gdzies ludzie, ktorzy mowia na ten temat i w taki sposob jak to robi P. Tadeusz. Pozdrawiam wszystkich.
Panie Tadeuszu, mowiac o Bogu, podaje Pan przyklad (anegdote) ze sw. Augustynem w roli glownej. Bardzo mnie to ucieszylo. Kiedys byl Pan przeciez ministrantem i napewno swietnie Pan wie, ze obowiązkowym elementem kazania na uroczystość Trójcy Świętej jest wlasnie ta przypowiesc o św. Augustynie :). Jednak osmiele sie podac jej wersje dokladniejsza:
Kiedyś św. Augustyn śnił, ze przechadzał się nad morzem próbując zrozumieć tajemnicę Trójcy św. Chodząc tak po plaży zobaczył w pewnym momencie małego chłopca, który wygrzebał w piasku plaży maleńki dołek i niewielką muszelką przelewał wodę z morza do tego dołka. "Co ty robisz dziecko?" - pyta go Augustyn. "A, jak widzisz, przelewam morze do dołka" - odpowiada chłopczyk. "Czy ty myślisz, że tą małą muszelką przelejesz to ogromne morze do tego maleńkiego dołka?" - pyta ponownie Augustyn. Na co chłopczyk rezolutnie odpowiada: "Prędzej ja przeleje tą muszelką całe morze do tego maleńkiego dołka, niż ty zrozumiesz tajemnicę Trójcy Św."
Morzem jest oczywiscie niezglebione misterium Boga, muszelka nasze rozumy. Niewiele jestesmy w stanie pojac z Bozej tajemnicy, bo nie sposób nieskończonego przelać do skończonego, nie sposób nieskończone ogarnąć w skończonym. Dlatego jest to swietny przyklad.
Ten sam św. Augustyn poświęcił Trójcy Świętej kilkusetstronicowe dzieło. O czym tam pisał? Czy powtarzał w kółko, że Bóg to tajemnica i nic nie da się o niej powiedzieć? A tu prosze...Pani Justynka z Bogiem (tym 'jedynym' oczywiscie) grala w swojej wizji i moglaby (prawdopodobnie) nam cos wiecej o Nim powiedziec, lecz niestety nie chce i na zasadnicze pytanie: "Skad przekonanie (a moze nawet pewnosc), ze ten z kim Pani gra, jest Bogiem?" odpowiada poprostu: 'wiem i juz".
Mysle, ze i sw. Augustyn nie zadowolilby sie taka odpowiedzia ....:). A te rozne pytania do Pani Justynki (np. o weryfikacje przekazow) byly takze po to, zeby inne osoby, ktore tez miewaja 'wizje', mogly porownac swoje doswiadczenia z tymi, o ktorych jest mowa w Wieczorynkach. Na zasadzie: pomagajmy sobie nawzajem.
Dziekuje Pani Justynce, ze dala sie 'przymusic' Panu T. i odpowiedziala -na wizji- na moje pytania :). Mam nadzieje, ze to 'przymuszenie' Pania nie zabolalo i ze obylo sie bez siniakow:).
Jahabharata: odnosnie tego: "Helen, miałaś nie mędrkować a robisz to. Więc to co piszesz to, żeby nie nadużywać gościnności TV Tagen, bla bla bla :-)"
Pisalam o przyszlosci: "Przepraszam wszystkich, za tak wiele wpisow, postaram sie je ograniczyc", czyli ograniczyc w przyszlosci (postaram sie zamiast 'staram sie'). Zdajac sobie rownoczesnie sprawe z tego, ze ani przeszlosc, ani terazniejszosc, ani .. przyszlosc nie istnieja :-) A 'nie medrkowac' miales Ty, proszono Cie o to: mnie nikt nie prosil, poddalam sie auto-refleksji :).
Moj cel: refleksja (osobiste, wewnetrzne zglebienie) ponizszej wiedzy:
>"Obraz Boży poznajemy teoretycznie i abstrakcyjnie w rozumie i przez rozum, a w miłości jest On poznawany konkretnie i życiowo (...) Duchowo-fizyczny proces przywracania obrazu Bożego w materialnym człowieku w żaden sposób nie może dokonać się sam, poza nami.”
— W. Sołowjow, Sens miłości, tłum. H. Paprocki, Kęty 2002, s. 27
>"Jeśli nie ma w tobie miłości, możesz robić, co tylko chcesz – podążać za wszystkimi bogami świata, działać społecznie, walczyć z biedą, wprowadzać reformy polityczne, pisać książki czy wiersze – a i tak będziesz martwym człowiekiem.”
— J. Krishnamurti, Księga życia, tłum. J. Kryg i E. Wittchen, Poznań 2002, s. 385
>"Rzeczy tego świata, niezależnie od tego, jak wspaniałe i głośne by nie były, są pozbawione miłości i dlatego nie są budujące; najmniejsze słowo, najmniejszy czyn [dokonany] z miłością lub w miłości, jest budujący.”
— S. Kierkegaard, Czyny miłości, tłum. A. Szwed, Kęty 2008, s. 216
>"Egoizm jako realna podstawowa zasada życia intelektualnego, przenika całe jego [człowieka] życie i ukierunkowuje, wszystko w nim konkretnie określa i dlatego egoizm nie może zostać przezwyciężony i zlikwidowany jedynie przez teoretyczną świadomość prawdy. (...) Miłość jako rzeczywiste zlikwidowanie egoizmu jest autentycznym usprawiedliwieniem i zbawieniem indywidualności.”
— W. Sołowjow, Sens miłości, tłum. H. Paprocki, Kęty 2002, s. 16
Hymn o miłości (1 list do Koryntian)
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
>Helen, "nie wiem, co dokładnie ojciec miał na myśli". No właśnie: ten ojciec mówi zagadkami, jak sfinks :-)<
Po co ta ironia? wczesniej ktos napisal - bardzo zgryzliwie - o szarych komorkach P. Tadeusza i Jego wieku... Jednak ja Ciebie (i innych, tobie-podobnych) dobrze rozumiem. Brak zrozumienia czegos powoduje w nas czesto frustracje a ta z kolei (werbalna) agresje..wielu ludzi tak ma ALE: 'niebezpieczne' jest to, ze nie sa tego swiadomi; nie maja pojecia dlaczego reaguja jak reaguja.. i jaki moze byc tego skutek.
Komunikacja (np. dyskusja taka jak tutaj), majaca zrodlo w negatywnych uczuciach, nie niesie konstruktywnej ('zycio-dajnej') energii.. wrecz przeciwnie. Przeciez pisane, wymawiane slowa to TEZ energia, wibracja... dzialajaca na tych , ktorzy ja odbieraja... to chyba nie jest dla nikogo nowosc?? Moze warto jest sie nad tym glebiej zastanowic? Co chcemy wysylac innym? mamy przeciez wolny wybor i powinnismy brac odpowiedzialnosc za to, co innym dajemy, takze na roznych forach.
Nie wiem, jak sie ma stan TWOJEJ duchowosci, c.q. (nie-) swiadomosci (i nie musze wiedziec) jednak z autopsji wiem, ze w 'przekazach' najczesciej najpierw przychodzi tresc w formie jakiegos symbolu, a zrozumienie tego jest dopiero pozniej, nawet za kilka lat.. dlatego warto jest robic duchowe notatki i wracac do nich. Tak ukladamy nasz PUZZLE wiedzy i, mam nadzieje, PRAWDY...
Mysle, ze wstepujac na droge duchowa warto jest sobie najpierw zadac kluczowe pytanie: dlaczego chce to robic? Ktos moze odpowiedziec: chce rozwijac swoja swiadomosc; a ja pytam dalej: ale jaki ma byc CEL tej rozwinietej swiadomosci? poprostu: PO- CO- CI- ONA?
Wpis Karen jest w tym temacie bardzo istotny; warto jest to w sercu (duchowym) i w glowie rozwazyc:
"Karen 3 dni temu
Chyba najwięcej nieporozumień pochodzi stąd, że ludzie próbują dopasować te informacje do tego co znają w materii. Boga utożsamiają z człowiekiem ziemskim (nawet jeśli próbują wyobrazić Go sobie w niematerialnej postaci), energie żeńskie z kobiecością... A to nie o to chodzi. Nasz język werbalny jest tak niedoskonały, że nie odda istoty rzeczy. Ale jakoś te informacje muszą zostać przekazane, więc każdy kto je przekazuje robi to najlepiej jak potrafi. Niestety te informacje są przefiltrowane przez umysł, który je odbiera i werbalizuje, więc są obciążone ograniczeniami słownictwa konkretnego człowieka. Trzeba na to brać poprawkę.
1. Kiedys wspomnial Pan, ze seks w takiej formie, jaka znaja ludzie, zaniknie..lecz nie wiedzial Pan, jak ten przekaz (od Ojca) rozumiec, cytat: 'nie wiem, co dokladnie mial Ojciec na mysli.."
Moze chodzilo Ojcu o to, ze ludzie, na pewnym stopniu rozwoju duchowego (podwyzszonych wibracji), beda doznawac takich samych stanow, jakie byly udzialem wielu mistykow ? a mianowice:
> W swojej najwspanialszej, oczyszczonej z projekcji umysłu formie, Duch wypełniając ciało mistyka powoduje doznania najwyższej rozkoszy cielesnej połączonej z niszczeniem wszelkich granic dzielących od Boga. Umieranie z rozkoszy jest apogeum mistycyzmu, apogeum połączenia Ducha z Ciałem w świadomej jedności Absolutu, komunią Boga z Boginią, Śmierci kochającej się z Życiem.<
2. Czy przepiekna Bibilijna Piesn nad Piesniami nie jest poetyckim opisem wlasnie takiej idealnej, Boskiej Milosci, ktora w przyszlosci bedzie udzialem ludzi?
A zadajac P. Justynie pytanie o 'weryfikacje' zrodla przekazu mialam na mysli 'energie' podszywajace sie pod Tego Jedynego... chodzilo mi o tzw. falszywki, na ktore mozna sie nabrac.
Jesli znany jest Panstwu np. Ignacy Loyola, to wiedza Panstwo o co mi chodzi, o jakiego typu podszywanie sie... Pan Tadeusz chyba posiada ta WIEDZE, tylko ze, jesli sie nie myle, zlo i dobro (w/g Niego) nie istnieja. Czyz nasz wspolny Ojciec nie jest dobrem?
Dla jasnosci podam link, ktory prawdopodobnie wzburzy morze, spowoduje burze wpisow.. ale to nic, i to jest potrzebne na drodze do... oswiecenia:
https://www.youtube.com/watch?v=awfh_Y_1x-0
Osoby, ktore kiedys doswiadczyly stanu, zwanego: 'ciemna noc', sa bardziej swiadome tej podstepnej 'gry'. To, ze jest jeden Bog nie znaczy przeciez jeszcze, ze TYLKO ON moze sie z nami kontaktowac i na nas wplywac. Wszystkie krytyczne komentarze przyjme z pokora i radoscia:). Jesli plete bzdury, to prosze zeby mnie 'oswiecic'. Pozdrawiam.
P.s. Chodzi mi po glowie pytanie, dlaczego P. Justynka poddaje SWOJE wizje (przekazy duchowe) analizie- interpretacji P. Tadeusza ? Przeciez Pan Bog, jesli do nas przemawia w ten sposob (wizje), daje nam takze ich zrozumienie i nie mowi: "zapytaj sie Tadeusza o co mi chodzi". Raczej mowi: 'po-medytuj, po-kontempluj i zrozumiesz moj przekaz sama, jest on tylko dla Ciebie a Tadeusz dostanie przekaz, ktory mam specjalnie dla Niego".
Przeciez kazdy z nas jest doskonale stworzony (na podobienstwo) i mozna SAMEMU ten POTENCJAL wykorzystac. Napewno jest inaczej niz ja to widze i dowiem sie tutaj, ze cofam sie w rozwoju :). No problem.
To, co Pani (w reakcji na moje pytania) powyzej napisala jest dla mnie bardzo cenne. Tym bardziej, ze zechciala to Pani zrobic bardzo 'sumiennie'. Doceniam tez czas, ktory Pani na to poswiecila... jestem mile zaskoczona. Jest nowy material (input) do przemyslen.. nie do krytykowania.
Oczywiscie, ze nie chodzi tutaj o 'walke' o to kto ma racje. Zadawanie (krytycznych) pytan to przeciez niekoniecznie negowanie czegos, to raczej dociekanie wiedzy, spojnosci, prawdy (?). To nie jest walka. Jest to (jak dla mnie) podazanie droga ze znakami drogowymi... np. tymi, ktore dostajemy od Ojca, poprzez innych ludzi. Moja intencja zostala widocznie negatywnie odebrana, prosze nie myslec, ze cokolwiek neguje, niby z jakiej racji? raczej .... podchodze sceptycznie...analizuje..to jest jak praca w duchowym laboratorium. A moze to taki moj zawodowo-duchowy feler ? :) Staram sie laczyc duchowosc z logika i jestem otwarta na rozne punkty myslenia-widzenia. Zwlaszcza na te anty-dogmatyczne:) Wszyscy jestesmy zarazeni wirusem jakiegos tam dogmatu, jakiegos schematu myslowego. W rozwoju duchowym reset myslowy i nawykowy jest bardzo wskazany; powinnismy co jakis czas oczyszczac sie (jak dyski komputerow) ze zbednych - na tym etapie rozwoju, nie adekwatnych- informacji, zeby robic miejsce nowemu.
Interesuje mnie to, co najmniejsze (budowa materii, chemia, itp) ale takze to, co najwieksze (wszechswiat, nieskonczonosc); sprawy Boze i .. ludzkie. Nie dogmaty. Mam troche zaczepny charakter i uderzam czasem w przyslowiowy stol, zeby odezwaly sie przyslowiowe nożyce :), no i sie odezwaly !:) Dziekuje.
Pisze Pani: 'Poza tym, zadam pytanie odwrotne - a dlaczego nie? Dlaczego myśli Pani, że ten, z którym grałam nie jest Bogiem?" Czy zadawanie Pani dociekliwych pytan na ten temat jest rownoznaczne z tym, ze osoba zadajaca pytania mysli ze to nie byl Bog? ja tylko licze sie z tym, ze to moze nie byl Bog (ten jedyny). Ludzie maja roznych Bogow.. Mowiac 'jeden' moga miec na mysli jakiegos innego 'jednego', nie tego od ktorego wszystko sie zaczelo.. Przeciez widac to po wpisach. Skoro pytania na temat Boga regularnie sa tutaj zadawane, pomyslalam, ze ktos (Pani) majac Jego wizje jest w stanie 'jakos' Go opisac, skonkretyzowac. Mozna odpowiedziec: 'Wiem i juz'.. albo: 'widzialam, czulam, to i to'. Ja bylam bardzo ciekawa wlasnie tego 'widzenia - odczucia' Boga, o ktorym teraz Pani napisala. Uwazam ze jest to bardzo intymne przezycie i nie kazdy ma ochote dzielic sie z innymi ta INTYMNOSCIA. Chcialam to Pani doswiadczenie jedynie porownac z moim wlasnym :). I juz. I tyle. Przepraszam za to moje wscibstwo:). Pozdrawiam.
A u mnie manifestuje sie np. 12-stka, tak gdzies od 2011 roku. Takze kolory. 2011 byl dosc burzliwy i przelomowy w moim zyciu. Nastepne lata tez.. Dopiero w roku 2014, niby przypadkowo. trafilam na Pana Tadeusza w NTV i bardzo mnie zainteresowalo to, co pokazuje i o czym mowi. A gdy powiedzial, ze (tak jak ja) z wyksztalcenia jest chemikiem, uznalam ze ma wystarczajaco oleju w glowie (= zdrowego rozsadku) i ze doswiadczenia duchowe o jakich mowi to nie sa zadne brednie.
Do tego pokazywana i omawiana symbolika byla bardzo zblizona do tej, ktora ja zauwazalam w mojej duchowej i materialnej 'rzeczywistosci', zanim jeszcze pozalam P. Owsianke...w koncu zaczelam widziec sens (zrozumienie) tego co 'odbieram'. Ucieszylo mnie, ze sa gdzies ludzie, ktorzy mowia na ten temat i w taki sposob jak to robi P. Tadeusz. Pozdrawiam wszystkich.
Kiedys byl Pan przeciez ministrantem i napewno swietnie Pan wie, ze obowiązkowym elementem kazania na uroczystość Trójcy Świętej jest wlasnie ta przypowiesc o św. Augustynie :). Jednak osmiele sie podac jej wersje dokladniejsza:
Kiedyś św. Augustyn śnił, ze przechadzał się nad morzem próbując zrozumieć tajemnicę Trójcy św. Chodząc tak po plaży zobaczył w pewnym momencie małego chłopca, który wygrzebał w piasku plaży maleńki dołek i niewielką muszelką przelewał wodę z morza do tego dołka. "Co ty robisz dziecko?" - pyta go Augustyn. "A, jak widzisz, przelewam morze do dołka" - odpowiada chłopczyk. "Czy ty myślisz, że tą małą muszelką przelejesz to ogromne morze do tego maleńkiego dołka?" - pyta ponownie Augustyn. Na co chłopczyk rezolutnie odpowiada: "Prędzej ja przeleje tą muszelką całe morze do tego maleńkiego dołka, niż ty zrozumiesz tajemnicę Trójcy Św."
Morzem jest oczywiscie niezglebione misterium Boga, muszelka nasze rozumy. Niewiele jestesmy w stanie pojac z Bozej tajemnicy, bo nie sposób nieskończonego przelać do skończonego, nie sposób nieskończone ogarnąć w skończonym. Dlatego jest to swietny przyklad.
Ten sam św. Augustyn poświęcił Trójcy Świętej kilkusetstronicowe dzieło. O czym tam pisał? Czy powtarzał w kółko, że Bóg to tajemnica i nic nie da się o niej powiedzieć?
A tu prosze...Pani Justynka z Bogiem (tym 'jedynym' oczywiscie) grala w swojej wizji i moglaby (prawdopodobnie) nam cos wiecej o Nim powiedziec, lecz niestety nie chce i na zasadnicze pytanie:
"Skad przekonanie (a moze nawet pewnosc), ze ten z kim Pani gra, jest Bogiem?" odpowiada poprostu: 'wiem i juz".
Mysle, ze i sw. Augustyn nie zadowolilby sie taka odpowiedzia ....:). A te rozne pytania do Pani Justynki (np. o weryfikacje przekazow) byly takze po to, zeby inne osoby, ktore tez miewaja 'wizje', mogly porownac swoje doswiadczenia z tymi, o ktorych jest mowa w Wieczorynkach. Na zasadzie: pomagajmy sobie nawzajem.
Dziekuje Pani Justynce, ze dala sie 'przymusic' Panu T. i odpowiedziala -na wizji- na moje pytania :). Mam nadzieje, ze to 'przymuszenie' Pania nie zabolalo i ze obylo sie bez siniakow:).
Pozdrawiam cieplo ..
"Helen, miałaś nie mędrkować a robisz to. Więc to co piszesz to, żeby nie nadużywać gościnności TV Tagen, bla bla bla :-)"
Pisalam o przyszlosci: "Przepraszam wszystkich, za tak wiele wpisow, postaram sie je ograniczyc", czyli ograniczyc w przyszlosci (postaram sie zamiast 'staram sie'). Zdajac sobie rownoczesnie sprawe z tego, ze ani przeszlosc, ani terazniejszosc, ani .. przyszlosc nie istnieja :-)
A 'nie medrkowac' miales Ty, proszono Cie o to: mnie nikt nie prosil, poddalam sie auto-refleksji :).