Bardzo podoba mi się to co mówi p.Gąsierkiewicz że czasem trzeba "negatywnej" inaczej"agresywnej" energii aby mogła wejść również ta pozytywna. Aby się coś naprawiło, wyleczyło.(agresję z reguły uważa się za coś negatywnego) Czasem nie da się inaczej, mimo iż z pozoru wydawać by się to mogło nie w porządku. Ja się całkowicie z tym zgadzam, i uważam że dotyczy to wielu sfer.
Moje doświadczenia metafizyczne. Pamiętam jako młoda dziewczyna miała takie relacje metafizyczne, z mężczyzną dzięki bogu bo bym do reszty już wtedy zwariowała, ponieważ tłumaczono mi że to jakiś byt. Byt przychodził do siostry miał 2m wysokości w kapturze i informował ją o strasznych rzeczach które niestety się sprawdzały, i to było przerażające. było to bardzo dawno temu i zagranicą. znikło i jest ok. Obie z siostrą miałyśmy w domu świadomy sen, niestety jest to bardzo niekomfortowe z powodu tzw paraliży przysennych. Ja piłam wtedy alkohol, aby to jakoś złagodzić. Ale nigdy z siostrą nie bałyśmy się tego. Wracając do tamtej relacji z mężczyzną, powiem że była ona wtedy dla mnie zbawienna i świadomość że nie znam tego człowieka ratowała mi wtedy w pewien sposób psychikę, ponieważ w tamtym czasie miałam bardzo ciężki okres w swoim życiu. I tak na to patrzyłam cały czas chociaż z pozoru wyglądało inaczej, ponieważ nie miałam wtedy żadnej wiedzy dotyczącej Helingera, wyżej wymienionego linku Pankracego i innej wiedzy którą mam dzisiaj. Niestety całą złość spowodowana dawnymi zaszłościami w rodzinie wyrzucałam w eter, w nieznanym mi kierunku.
Kiedyś oglądałam program w tv jakiś naukowy, pokazywali tam eksperyment dotyczący uczenia się dzieci. Wzięli do eksperymentu dzieci z domu dziecka, wcale nie po jakiś wybitnych rodzicach. Dzieci miały swoich opiekunów. Właśnie przez zabawę uczyły się w bardzo szybkim tempie. Fantastycznie udowodnili że dziecko uczy się od samego początku, uczy się tego co widzi dookoła, oczywiście zabawa musi być adekwatna do wieku. Jeżeli w domu czy w szkole jest stres, przymus,pośpiech, i brak jest pozytywnych motywacji do nauki to niestety dziecko nauczy się tego samego. Najlepiej chyba sposób prawidłowego uczenia się pokazują szkoły i przedszkola Waldorfskie i o ile mi wiadomo wcale nie są takie droższe od pozostałych. Od tamtego czasu jestem zachwycona tym systemem uczenia dziecka i myślę że na pewno będę kiedyś chciała wcielić to w życie. Szkoda, ale nie jestem w stanie znaleźć linku do tego programu, bo świetnie pokazywał jak te dzieci fantastycznie radziły sobie potem już w dorosłym życiu.
Stevie znam już dłuższy czas, pamiętam kiedyś przyniosłam ją do pracy, a że byłam tym bardzo zachwycona, swoim entuzjazmem zaraziłam innych, więc wszyscy w pracy ochoczo spróbowali tę roślinkę. Nigdy nie zapomnę ich zdziwionych i lekko skrzywionych min. Stevie trzeba z czymś łączyć. W przeciwnym razie ma taki bardzo słodki, jakby miodowy ale roślinny smak. Bardzo fajnie pokazany sposób łączenia jej z owocami. Kiedyś czytałam że można zrobić ciasto na bazie stevi zamiast cukru. Myślę że bardzo ciekawy pomysł.
Do pankracy267 Problem w tym że ja nie mam własnego komputera, korzystam z grzeczności kumpla, albo z pracy gdzie nie da się nic zainstalować, a kumpel nie zgadza się na Skype ani GG. Wiem że jestem zacofana w takich sprawach, boję się że w wielu innych także ale póki co wymyślę coś z tym mailem.
Do pankracy267 spoko ...bardzo chętnie, ale daj mi trochę czasu ponieważ mój mail jest z imienia i nazwiska, Tobie mogę podać ale nie chciałabym być rozpoznawalna dla pozostałych uczestników. np na innych portalach. Musiałabym chyba założyć inny mail a do tego potrzebuję kumpla od komputera który jest dziś zajęty, a sama niestety nie potrafię robić takich ważnych i praktycznych rzeczy... nie śmiej się ze mnie. A na razie innego pomysłu nie mam.
Cieszę się że wpadł temat dotyczący nauki, bo zawsze miałam z tym problem. Świadoma jestem tego że brak mi wiedzy ale nie bardzo wiem od czego zacząć. Chciałabym poznać Twoje zdanie na ten temat bo mam w głowie taką filozofię że dramat, a wiem że gdzieś robię błąd ale jeszcze nie wiem gdzie. Jak dotykam jakiegoś tematu to on się zaraz rozgałęzia na 1500 innych pokrewnych, i zawsze mi się wydawało że powinnam wiedzieć wszystko ! Jest oczywiste że nie jestem w stanie tego zrobić a mimo wszystko był ciągle ten przymus. Nikt mi w domu nie pokazał jak się uczyć, że można się trzymać jakiś ram. Więc jak zostawałam z tym sama to mam jak mam, i lipa bo nie robię nic.
Podziwiam ludzi którzy wykonują jeden fach, ale do perfekcji, tak że mają w tym mistrza. Myślę że byłabym w stanie zrobić coś takiego, jeżeli byłby to fach dla mnie interesujący, wiem że są dwie strony medalu wszystkiego co się robi. Myślę ze starczyłaby mi satysfakcja dobrze wykonanej roboty. Niestety fach który teraz wykonuję mnie ani nie bawi, ani nie cieszy, nawet jeżeli zmieniłabym kierunek na (zdrowszy dział) Nie chcę pozostać w instytucji, w której mają przewalone ludzie niechcący dostosować się do reguł tam panujących. Pytałam się znajomych i niestety tak to już tam zostanie. Dlatego szkoda mi jest czasu na rozwijanie wiedzy na studia w tym kierunku. Może to błąd ale na razie tak właśnie myślę. Chciałabym robić jedną rzecz a dobrze, ale na razie nie znalazłam takiej rzeczy, rozumiem że inni mają podobne problemy więc na razie jestem jedną z nich. Ostatnio czytam jakąś książkę z psychologii mówi o tym gdzie góra dół, prawo lewo itp czytam dlatego że są tam jakieś prawa, mnie to ciągle uciekało teraz jest lepiej ale zauważyłam że mnie bardzo brakuje struktur, tego żeby były jakieś ograniczenia, lipa, bo z tego powodu jestem rozchwiana i niestabilna.
Do pankracy267 Przyznam szczerze że mnie zaskakujesz... ja uwielbiam takie eksperymenty w kuchni, w ogóle dotyczące ziół i naturalnego żywienia, bardzo bym chciała się takimi rzeczami zajmować. Obecnie nie mam na tyle miejsca w kuchni ani w pokoju. Ale raczej nie oto chodzi, mój brak chęci, wynika raczej z tego że nie mam z kim dzielić tego zachwytu na co dzień. Nie oglądałam tej pary do końca nigdy wcześniej, oni ładnie współpracują i widziałam że mają sporo fajnych rzeczy do powiedzenia, ale wynikało to chyba z mojej zazdrości że nie mam takich relacji na co dzień, a bardzo chciałabym mieć. Kolega od półki wyżej ciągle przyprowadza do domu jakieś panny a potem marudzi że tak nie chciał. Ja nie mam zamiaru jak kolega wchodzić w relacje, które mnie nie cieszą, tylko dlatego że są łatwo dostępne. Ja chcę ciągle tego jednego ponieważ mi się podoba. Brakuje mi tej fizyczności, że mogę kogoś dotknąć, muszę szukać gdzieś w czeluściach, nie mam za dużo cierpliwości dla siebie samej, dlatego często boję się że ta relacja zniknie gdzieś w zakamarkach własnych przemyśleń, i będę się zastanawiała czy to wszystko mi się jednak wydawało.
Do pankracy267 Pięknie zostało powiedziane w tym wywiadzie, że funkcjonujemy w polu informacyjnym, dalej idąc energetycznym. Mam cały czas wrażenie że jest ono przesiąknięte różnymi żalami czy pretensjami wynikającymi z przeszłości a tym samym nie pozwala to na właściwe odczytanie informacji (mnie np. przychodziły do głowy same kłótnie i nie potrafiłam tego ustabilizować).
Wiem że to wiesz Pankracy267, więc nie komentuj bo i tak mam ogromny stres z powodu Twoich komentarzy i zawsze się boję co mi odpiszesz.
Wysyłam Ci na prywatną wiadomość mojego maila,
Pozdrawiam serdecznie.
Problem w tym że ja nie mam własnego komputera, korzystam z grzeczności kumpla, albo z pracy gdzie nie da się nic zainstalować, a kumpel nie zgadza się na Skype ani GG. Wiem że jestem zacofana w takich sprawach, boję się że w wielu innych także ale
póki co wymyślę coś z tym mailem.
Pozdrawiam serdecznie.
spoko ...bardzo chętnie, ale daj mi trochę czasu ponieważ mój mail jest z imienia i nazwiska, Tobie mogę podać ale nie chciałabym być rozpoznawalna dla pozostałych uczestników. np na innych portalach.
Musiałabym chyba założyć inny mail a do tego potrzebuję kumpla od komputera który jest dziś zajęty, a sama niestety nie potrafię robić takich ważnych i praktycznych rzeczy... nie śmiej się ze mnie. A na razie innego pomysłu nie mam.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki za link, uśmiałam się do łez :)
Cieszę się że wpadł temat dotyczący nauki, bo zawsze miałam z tym problem. Świadoma jestem tego że brak mi wiedzy ale nie bardzo wiem od czego zacząć. Chciałabym poznać Twoje zdanie na ten temat bo mam w głowie taką filozofię że dramat, a wiem że gdzieś robię błąd ale jeszcze nie wiem gdzie.
Jak dotykam jakiegoś tematu to on się zaraz rozgałęzia na 1500 innych pokrewnych, i zawsze mi się wydawało że powinnam wiedzieć wszystko ! Jest oczywiste że nie jestem w stanie tego zrobić a mimo wszystko był ciągle ten przymus. Nikt mi w domu nie pokazał jak się uczyć, że można się trzymać jakiś ram. Więc jak zostawałam z tym sama to mam jak mam, i lipa bo nie robię nic.
Podziwiam ludzi którzy wykonują jeden fach, ale do perfekcji, tak że mają w tym mistrza. Myślę że byłabym w stanie zrobić coś takiego, jeżeli byłby to fach dla mnie interesujący, wiem że są dwie strony medalu wszystkiego co się robi. Myślę ze starczyłaby mi satysfakcja dobrze wykonanej roboty.
Niestety fach który teraz wykonuję mnie ani nie bawi, ani nie cieszy, nawet jeżeli zmieniłabym kierunek na (zdrowszy dział) Nie chcę pozostać w instytucji, w której mają przewalone ludzie niechcący dostosować się do reguł tam panujących. Pytałam się znajomych i niestety tak to już tam zostanie. Dlatego szkoda mi jest czasu na rozwijanie wiedzy na studia w tym kierunku. Może to błąd ale na razie tak właśnie myślę.
Chciałabym robić jedną rzecz a dobrze, ale na razie nie znalazłam takiej rzeczy, rozumiem że inni mają podobne problemy więc na razie jestem jedną z nich.
Ostatnio czytam jakąś książkę z psychologii mówi o tym gdzie góra dół, prawo lewo itp czytam dlatego że są tam jakieś prawa, mnie to ciągle uciekało teraz jest lepiej ale zauważyłam że mnie bardzo brakuje struktur, tego żeby były jakieś ograniczenia, lipa, bo z tego powodu jestem rozchwiana i niestabilna.
Pozdrawiam serdecznie
Przyznam szczerze że mnie zaskakujesz... ja uwielbiam takie eksperymenty w kuchni, w ogóle dotyczące ziół i naturalnego żywienia, bardzo bym chciała się takimi rzeczami zajmować. Obecnie nie mam na tyle miejsca w kuchni ani w pokoju. Ale raczej nie oto chodzi, mój brak chęci, wynika raczej z tego że nie mam z kim dzielić tego zachwytu na co dzień.
Nie oglądałam tej pary do końca nigdy wcześniej, oni ładnie współpracują i widziałam że mają sporo fajnych rzeczy do powiedzenia,
ale wynikało to chyba z mojej zazdrości że nie mam takich relacji na co dzień, a bardzo chciałabym mieć.
Kolega od półki wyżej ciągle przyprowadza do domu jakieś panny a potem marudzi że tak nie chciał. Ja nie mam zamiaru jak kolega wchodzić w relacje, które mnie nie cieszą, tylko dlatego że są łatwo dostępne. Ja chcę ciągle tego jednego ponieważ mi się podoba.
Brakuje mi tej fizyczności, że mogę kogoś dotknąć, muszę szukać gdzieś w czeluściach, nie mam za dużo cierpliwości dla siebie samej, dlatego często boję się że ta relacja zniknie gdzieś w zakamarkach własnych przemyśleń, i będę się zastanawiała czy to wszystko mi się jednak wydawało.
Pozdrawiam serdecznie
Pięknie zostało powiedziane w tym wywiadzie, że funkcjonujemy w polu informacyjnym, dalej idąc energetycznym.
Mam cały czas wrażenie że jest ono przesiąknięte różnymi żalami czy pretensjami wynikającymi z przeszłości a tym samym nie pozwala to na właściwe odczytanie informacji (mnie np. przychodziły do głowy same kłótnie i nie potrafiłam tego ustabilizować).
Wiem że to wiesz Pankracy267, więc nie komentuj bo i tak mam ogromny stres z powodu Twoich komentarzy i zawsze się boję co mi odpiszesz.
Pozdrawiam serdecznie