Pani Ewo, pisze Pani:"Jedni, ci bardziej zamozniejsi, beda bardzo uduchowieni, bo ich stac na rozne kursy podnosznia poziomu swiadomosci, mozliwosc nauki lewitowania czy medytacji.I to bedzie taka duchowosc elitarna trzymajaca sie razem, tak sobie to wyobrazam. I drudzy, ktorych nie bedzie stac na taki kosztowny rozwoj duchowy i rozwijajacych sie we wlasnym zakresie, oni beda tworzyc ta nizsza kaste w spoleczenstwie. A na koncu beda ci, ktorzy jeszcze wcale sie nie obudzili."
Wg mnie to nie tak. Duchowość nie zależy od zamożności, powiedziałabym że jest wręcz odwrotnie. Całe życie możemy jeździć na kursy i nic a nic nam to nie da. Św. Katarzyna Sieneńska nie umiała czytać ani pisać (jak wielu mistyków), a Jakub Beme był prostym szewcem. Nauka lewitowania? Cóż to ma z duchowością wspólnego? Budda mawiał, że zamiast uczyć się chodzić po wodzie, woli na drugą stronę przepłynąć łodzią. On jest świetnym przykładem jak to działa, przebudzenia nie dostąpił w żadnej szkole duchowej. Podobnie jest z każdym z nas. Kursy to tylko złudzenie duchowości, a najczęściej pożywka dla ego.
Panie Krzysztofie, bardzo miła niespodzianka w ten weekend! Obejrzałam z przyjemnością, mimo zacinania się filmu. Interesuje mnie ta tematyka, ostatnio czytałam <Umarli mówią do nas>.
"Życie pośmiertne jest obecnie tematem badań naukowych. Ludzkość, odrzuciwszy wcześniejsze przesądy i uprzedzenia, zaczyna porozumiewać się z tymi, którzy już odeszli. W książce tej autor, kapłan i teolog, po raz pierwszy ujawnia materiały zgromadzone przez wielu uczonych, które świadczą o tym, że po tam tej stronie nadal żyją nasi bliscy i pragną nam pomóc, udzielając wskazówek i rad, a także wspierając nas w naszych kłopotach. Z przekazów tych, głównie głosów zarejestrowanych na taśmie magnetofonowej, dowiadujemy się również, co dzieje się na tym drugim świecie i jak jest on zorganizowany. Ta fascynująca książka burzy dotychczasowe koncepcje wszechświata, zarówno w sensie religijnym, jak i świeckim. Stanowi istotny przełom w pojmowaniu zjawiska, jakim jest śmierć. Budzi refleksję i nadzieję."
Panie Krzysztofie więcej wiary w siebie i w ludzi:) Nie jest tak źle z ludźmi, coraz więcej ludzi się budzi, wystarczy popatrzeć wokół, choćby ta, czy inne TV. A że są też młode dusze, cóż, róbmy swoje. Przekleństwa w Pana wykonaniu nawet okej, ale raziło mnie to jak Pan mówił o swojej śmierci. Człowiek umiera Panie Krzysztofie, to wielka tajemnica, tutaj śmierć a narodziny po tamtej stronie. Słowo którego Pan używał, ma bardzo negatywną konotację.
Zresztą wszystko już tutaj poblokowane. Tym bardziej szkoda.
pisze Pani:"Jedni, ci bardziej zamozniejsi, beda bardzo uduchowieni, bo ich stac na rozne kursy podnosznia poziomu swiadomosci, mozliwosc nauki lewitowania czy medytacji.I to bedzie taka duchowosc elitarna trzymajaca sie razem, tak sobie to wyobrazam.
I drudzy, ktorych nie bedzie stac na taki kosztowny rozwoj duchowy i rozwijajacych sie we wlasnym zakresie, oni beda tworzyc ta nizsza kaste w spoleczenstwie. A na koncu beda ci, ktorzy jeszcze wcale sie nie obudzili."
Wg mnie to nie tak. Duchowość nie zależy od zamożności, powiedziałabym że jest wręcz odwrotnie.
Całe życie możemy jeździć na kursy i nic a nic nam to nie da.
Św. Katarzyna Sieneńska nie umiała czytać ani pisać (jak wielu mistyków), a Jakub Beme był prostym szewcem.
Nauka lewitowania?
Cóż to ma z duchowością wspólnego?
Budda mawiał, że zamiast uczyć się chodzić po wodzie, woli na drugą stronę przepłynąć łodzią. On jest świetnym przykładem jak to działa, przebudzenia nie dostąpił w żadnej szkole duchowej.
Podobnie jest z każdym z nas.
Kursy to tylko złudzenie duchowości, a najczęściej pożywka dla ego.
bardzo miła niespodzianka w ten weekend! Obejrzałam z przyjemnością, mimo zacinania się filmu.
Interesuje mnie ta tematyka, ostatnio czytałam <Umarli mówią do nas>.
"Życie pośmiertne jest obecnie tematem badań naukowych. Ludzkość, odrzuciwszy wcześniejsze przesądy i uprzedzenia, zaczyna porozumiewać się z tymi, którzy już odeszli.
W książce tej autor, kapłan i teolog, po raz pierwszy ujawnia materiały zgromadzone przez wielu uczonych, które świadczą o tym, że po tam tej stronie nadal żyją nasi bliscy i pragną nam pomóc, udzielając wskazówek i rad, a także wspierając nas w naszych kłopotach. Z przekazów tych, głównie głosów zarejestrowanych na taśmie magnetofonowej, dowiadujemy się również, co dzieje się na tym drugim świecie i jak jest on zorganizowany. Ta fascynująca książka burzy dotychczasowe koncepcje wszechświata, zarówno w sensie religijnym, jak i świeckim. Stanowi istotny przełom w pojmowaniu zjawiska, jakim jest śmierć. Budzi refleksję i nadzieję."
Panie Krzysztofie więcej wiary w siebie i w ludzi:) Nie jest tak źle z ludźmi, coraz więcej ludzi się budzi, wystarczy popatrzeć wokół, choćby ta, czy inne TV. A że są też młode dusze, cóż, róbmy swoje.
Przekleństwa w Pana wykonaniu nawet okej, ale raziło mnie to jak Pan mówił o swojej śmierci. Człowiek umiera Panie Krzysztofie, to wielka tajemnica, tutaj śmierć a narodziny po tamtej stronie.
Słowo którego Pan używał, ma bardzo negatywną konotację.