Mialem sen ze skocznią tak ok. 3 tygodnie temu od teraz. Zazwyczaj o tym nie śniłem, może nigdy. Skoczyłem kilka razy, chciałem jeszcze aż nie zrobię tego dobrze(wyląduje na odpowiednim miejscu lądowiska, nie np. gdzieś za płotkiem) poza tym sprawiało to przyjemność. Przy tym mialem lekką świadomość faktu śnienia i odczuwałem te ruchy swoim ciałem fizycznym z tym że nie było oporu, zmęczenia, czy strachu. Ale nagle niespodziewanie na górę skoczni przyszła jakaś turystyczna grupa japonek które zaczęły się całować. Mimo zirytowania wciągnęło to moją uwagę i się obudziłem. A chciałem jeszcze poskakać :"(
Wszystkiego najlepszego Justyno. Dziękuję za informacje z 44 odc. odnośnie mojej wizji. Trochę mnie uniosły w pysze i ciężarze, po kilku dniach nadeszła norma, choć norma tej piekielnej przywiązanej emocjonalnie codzienności.
Hej! mam pytanie dotyczące wizji, z przed prawie 2 lat. Gdy szedłem przez las, pojawił mi się obraz (nie że spotkałem go na spacerze, tylko mignął mi w głowie). - Na błękitnym niebie, jest czarna sfera (może lepiej dziura otwarta na niebie). A w niej kolorowe kulki. Były z numerami, zwarte w kupie i raczej bilardowe nie lotkowe. I być może, znajdowały się w trójkącie bilardowym też czarnym, ale nie jestem pewien, mogły być bez niego.
Ja odczytuje to tak: że jeszcze każda droga, wybory jakie obieramy w życiu mają swoją wartość (są bliższe lub dalsze prawdziwości siebie, szybciej lub wolniej do niej zbliżają)- i to są te liczby na kulkach. Może chodzi tu o wartość numerologiczną, ale na razie trzymam się tego 1'ego wyjaśnienia. A kolory oznaczają energię danej drogi, jej charakter; jak odczuwamy, jak na nas wpływa.
A jeśli były w trójkącie (jakoś tak kojarzę), to wszystkie prowadzą do bycia sobą. Jak nie - może to oznaczać chaos(nie wiadomo co zrobić) i wyniszczanie (bo czarne tło - moc).
Może to być wizja osobista, ale możliwe że ogólna.
I przepraszam że wcześniej tego nie przedstawiłem, teraz mnie to mocniej uwierało. Trudno mi wyrażać siebie, długo sklecam zdania, więc mnie to męczy, zniechęca, choć jest fajne.
Jeszcze źle się czuję z tym że jak ostatnio z rok temu, wkleiłem komentarz to nie przywitałem się z panią Justyną. To dlatego że pisałem tamtą wiadomość gdzie indziej, gdzie Pani nie występuje, nie udało się jej tam wysłać, to wkleiłem tutaj i już zapomniałem skorektować. Wiem że to mało istotne, ale gryzą mnie takie rzeczy.
Lubię was bardzo :)
Jeszcze podzielę się utworem, nie sprawia mi już takiej przyjemności jak kiedyś, ale i tak uważam że jest jednym z piękniejszych: https://www.youtube.com/watch?v=mybxqIkSNos&hd=1
Chciałbym zapytać odnośnie Ego, ponieważ jak do tej pory nie poradziłem sobie "o nim".
Jedni twierdzą że jest ono czymś potrzebnym i niepozbywalnym, więc należy się nim odpowiednio posługiwać. Inni że jest to twór matrixowy i w końcu się go pozbędziemy.
Zawsze gdy doświadczam zdrowszych stanów świadomości, jestem bardziej sobą; czuję się pewniej, bezpieczniej, czyściej; zanika pożądanie, wywyższanie i użalanie. Poczucie odcięcia i potrzeby obrony przed "wrogim" światem także staje się mniej namacalne. Na miejsce tego wchodzi Miłość. Przekaz informacji jest czystszy, konkretniejszy, mniej sztywny i pretensjonalny
Można rzec że jest to zanik Ego, gdyż z grubsza te cechy powyżej są mu przypisywane. Z drugiej strony nijak nie widzę tego jako zaniku prawdziwej osobowości (co najwyżej tego wymysłu w głowie na swój temat), która znowu jest określana tymi właśnie cechami i nazywana ego. Skoro więc nie pozbywamy się indywidualności, to może ego zostaje po prostu uzdrowione i jego energie zaczynają działać we właściwy sposób. Może nadaje ono naszemu życiu wyobraźni, jaja, kolorów, a staję się destruktywne dopiero wtedy kiedy brakuje Miłości która by nad nim panowała.
A tak nie poza tym, czy w nowym wszechświecie roślinom (i może nie tylko) znikną kolce?
Pozdrawiam :-)
PS. Ten mail podany na stronie ntv to w ogóle działa? Próbowałem to wysłać na niego i się nie udało, więc piszę tutaj.
Skoczyłem kilka razy, chciałem jeszcze aż nie zrobię tego dobrze(wyląduje na odpowiednim miejscu lądowiska, nie np. gdzieś za płotkiem) poza tym sprawiało to przyjemność. Przy tym mialem lekką świadomość faktu śnienia i odczuwałem te ruchy swoim ciałem fizycznym z tym że nie było oporu, zmęczenia, czy strachu.
Ale nagle niespodziewanie na górę skoczni przyszła jakaś turystyczna grupa japonek które zaczęły się całować. Mimo zirytowania wciągnęło to moją uwagę i się obudziłem. A chciałem jeszcze poskakać :"(
mam pytanie dotyczące wizji, z przed prawie 2 lat.
Gdy szedłem przez las, pojawił mi się obraz (nie że spotkałem go na spacerze, tylko mignął mi w głowie). - Na błękitnym niebie, jest czarna sfera (może lepiej dziura otwarta na niebie). A w niej kolorowe kulki. Były z numerami, zwarte w kupie i raczej bilardowe nie lotkowe. I być może, znajdowały się w trójkącie bilardowym też czarnym, ale nie jestem pewien, mogły być bez niego.
Ja odczytuje to tak:
że jeszcze każda droga, wybory jakie obieramy w życiu mają swoją wartość (są bliższe lub dalsze prawdziwości siebie, szybciej lub wolniej do niej zbliżają)- i to są te liczby na kulkach. Może chodzi tu o wartość numerologiczną, ale na razie trzymam się tego 1'ego wyjaśnienia.
A kolory oznaczają energię danej drogi, jej charakter; jak odczuwamy, jak na nas wpływa.
A jeśli były w trójkącie (jakoś tak kojarzę), to wszystkie prowadzą do bycia sobą. Jak nie - może to oznaczać chaos(nie wiadomo co zrobić) i wyniszczanie (bo czarne tło - moc).
Może to być wizja osobista, ale możliwe że ogólna.
I przepraszam że wcześniej tego nie przedstawiłem, teraz mnie to mocniej uwierało. Trudno mi wyrażać siebie, długo sklecam zdania, więc mnie to męczy, zniechęca, choć jest fajne.
Jeszcze źle się czuję z tym że jak ostatnio z rok temu, wkleiłem komentarz to nie przywitałem się z panią Justyną. To dlatego że pisałem tamtą wiadomość gdzie indziej, gdzie Pani nie występuje, nie udało się jej tam wysłać, to wkleiłem tutaj i już zapomniałem skorektować. Wiem że to mało istotne, ale gryzą mnie takie rzeczy.
Lubię was bardzo :)
Jeszcze podzielę się utworem, nie sprawia mi już takiej przyjemności jak kiedyś, ale i tak uważam że jest jednym z piękniejszych: https://www.youtube.com/watch?v=mybxqIkSNos&hd=1
Cześć.
Chciałbym zapytać odnośnie Ego, ponieważ jak do tej pory nie poradziłem sobie "o nim".
Jedni twierdzą że jest ono czymś potrzebnym i niepozbywalnym, więc należy się nim odpowiednio posługiwać. Inni że jest to twór matrixowy i w końcu się go pozbędziemy.
Zawsze gdy doświadczam zdrowszych stanów świadomości, jestem bardziej sobą; czuję się pewniej, bezpieczniej, czyściej; zanika pożądanie, wywyższanie i użalanie.
Poczucie odcięcia i potrzeby obrony przed "wrogim" światem także staje się mniej namacalne.
Na miejsce tego wchodzi Miłość.
Przekaz informacji jest czystszy, konkretniejszy, mniej sztywny i pretensjonalny
Można rzec że jest to zanik Ego, gdyż z grubsza te cechy powyżej są mu przypisywane.
Z drugiej strony nijak nie widzę tego jako zaniku prawdziwej osobowości (co najwyżej tego wymysłu w głowie na swój temat), która znowu jest określana tymi właśnie cechami i nazywana ego. Skoro więc nie pozbywamy się indywidualności, to może ego zostaje po prostu uzdrowione i jego energie zaczynają działać we właściwy sposób. Może nadaje ono naszemu życiu wyobraźni, jaja, kolorów, a staję się destruktywne dopiero wtedy kiedy brakuje Miłości która by nad nim panowała.
A tak nie poza tym, czy w nowym wszechświecie roślinom (i może nie tylko) znikną kolce?
Pozdrawiam :-)
PS. Ten mail podany na stronie ntv to w ogóle działa? Próbowałem to wysłać na niego i się nie udało, więc piszę tutaj.