KAMIL
Młody człowiek ulega wypadkowi. Przewieziony do szpitala w stanie krytycznym. Kilka godzin od tego zdarzenia lekarze proszą rodziców o zgodę na pobranie narządów do przeszczepu, matka się nie zgadza, chce aby synowi dano jeszcze szansę. Trzech lekarzy orzeka śmierć pnia mózgu. Lekarze ponownie proszą o zgodę na przeszczep organów bo nic już nie da się zrobić. Matka chce zabrać dziecko do innej kliniki na własny koszt aby tam dać szansę dziecku, lekarze się nie zgadzają – bo orzekli już śmierć pnia mózgu, nie można cofnąć takiego dokumentu. W świetle prawa ten młody człowiek nie żyje poprzez ten jeden dokument.
Młodzi ludzie, którzy chcą wspierać matkę swojego przyjaciela czuwają przed szpitalem, przychodzą do niej i do przyjaciela póki lekarze wpuszczają na salę. Kiedy już wchodzić nie mogą, dzwonią do matki Kamila co godzinę aby dać jej wsparcie, zapytać czy czegoś potrzebuje.
Matka walczy o cofnięcie dokumentu. Młodzież walczy o nagłośnienie tej sprawy poprzez fanpage na FB.
Profesor Jan Talar przyjeżdża aby sprawdzić w jakim stanie jest Kamil, zrobić dodatkowe badania, porozmawiać i uświadomić, że można jeszcze coś zrobić.
Wszystko to dzieje się w przeciągu 4 dni. Zaprzestanie akcji bicia serca Kamila kończy walkę o jego życie, ale nie kończy całej sprawy – ona się dopiero zaczyna.
Matka oskarżana jest o pozbawienie biorców – narządów wewnętrznych swojego dziecka.
Młodzież oskarżana jest o utrudnianie pracy i wspieranie matki.
W internecie szaleje informacyjna burza o co tak naprawdę chodziło w całej sprawie – “oddawać narządy” – “niepotrzebnie zmarnowane organy” – czy naprawdę mówimy jeszcze o człowieku?
A chodzi o przepisy, które mówią o tym, że trzech lekarzy po wykonaniu kilku testów może orzec śmierć pnia mózgu i tej decyzji nie można cofnąć, nie można leczyć bliskiej osoby, jeśli ktoś uznał ją za martwą.
I nie chodzi tu o ratowanie za wszelką cenę, nie chodzi o to aby nie umieć pogodzić się ze śmiercią, jeśli człowiek chce odejść – chodzi o to aby dać mu szansę jeśli chce zostać.
Dziękujemy za postawę młodych ludzi, którzy walczyli, którzy się nie bali, którzy choć opluwani trwają na swoim stanowisku, którzy chcą coś zmieniać.
Muzyka wykorzystana do filmu jest utworem Kamila.
Komentarze: 23
Twój obecny typ konta
TAGEN
Tagen - telewizja tworzona przez ludzi i dla ludzi.
Mówi się, że media to czwarta, a nawet pierwsza władza. To media pokazują nam świat z takiej a nie innej perspektywy tym samym mówiąc nam na co zwracać uwagę oraz co o danym wydarzeniu myśleć. Nie chodzi jednak o to co mówią i pokazują media, o wiele ciekawsze jest to czego nie mówią ani nie pokazują. Tagen.tv to telewizja internetowa współtworzona przez internautów. Nie boimy się żadnych tematów i chętnie pokazujemy wydarzenia, zjawiska czy ludzi z zupełnie innej perspektywy.
Dlaczego nie napisano tutaj pełnej prawdy?
Lekarze wykonujący swoją pracę zosali bezprawnie okrzyknięci mordercami oraz oskarżeni o handel organami.
Dlaczego nadal mylona jest definicja śpiączki oraz śmierci pnia mózgu?
Czy tak ciężko jest zrozumieć, że jeśli do organu nie dopływa krew przez długi czas to nie ma on już szansy na działanie?
Może czas ruszyć głową?
Chcielibyście aby w waszym życiu zdarzyła się sytuacja w której wykonujecie swoją pracę (najlepiej jak umiecie, choć zdarzają się błędy) i nagle z jakiejś przyczyny pod dom/pracę przychodzi grupa pikietujących ludzi, zarzucających wam morderstwo, handel organami, narkotykami, oszustwa i Bóg wie co jeszcze.
Chcielibyście, aby w sytuacji gdy przyjmujecie chemię, chorujecie, umieracie przyszła do was pikietująca, wydzierająca się zgraja i zakłócała Wasz spokój?
Jak myślicie, jak na pracę lekarzy wpłynęła cała ta sytuacja? Ilu jest poszkodowanych w tej sprawie?
Czy bylibyście w stanie ratować życie ludzkie i przeprowadzać skomplikowane operacje w takiej sytuacji?
Czy chcielibyście aby wasi znajomi i rodzina, nie uszanowali waszej woli po śmierci? Z tego co mi wiadomo, Kamil chciał być dawcą. Zarządzanie czyimś ciałem po śmierci jest pomocą waszym zdaniem?
Czy nie można było, na spokojnie niewyrazić zgody na wydanie organów? Nikt by wbrew matce tego nie robił. Trzeba było robić taką aferę?
I teraz co - te osoby, które swoim działanie skrzywdziły, pomówiły i dręczyły innych ludzi mają uniknąć odpowiedzialności? Bo... Chciały dobrze?
Ja nie chcę żyć w takim państwie...
Całe te działanie było okropnością...
Ludzie umierają, przedwcześnie, nagle lub długo i w cierpieniu. Ludzie w swoim akcie desperacji potrafią zrobić wiele, bezsensownego i złego, czego później się wstydzą. Dlatego są procedury medyczne, mające temu zapobiec, niezależnie jak to boli... Mimo, że zawsze to boli, nie możemy z tego powodu krzywdzić innych. Ze zdarzenia powinny zostać wyciągnięte konsekwencje.
Raczej chodzi tu o to, że w wielu przypadkach, gdy orzekano śmierć pnia mózgu prof. Talarowi udawało się wybudzić pacjenta. Mimo to nadal stawia się znak równości pomiędzy śmiercią pnia mózgu a śmiercią człowieka.
Przepraszam, jeśli o czymś nie wiem, ale... obejrzałam cały materiał i w żadnej sekundzie nie usłyszałam takich słów ani oskarżeń.
Uważam, że Panowie zrobili to, co uważali za słuszne i co zrobić powinni.
Nazwę ich godnymi Chwały, jeśli spełnią swoje obietnice, zrealizują zamierzenia i będą kontynuować poszerzanie wiedzy w temacie dla siebie i dla innych. Wówczas śmierć chłopaka, który widocznie spełnił już tutaj swoje zadanie, przyniesie owoce dla przyszłości wszystkich pozostałych.
My staramy się pokazać tę stronę, której zazwyczaj wszyscy się boją, o której wolą nie mówić - nie wycinamy z wypowiedzi tylko tego, co jest zgodne z naszą linią programową, jak robią to inne media. Zastanawialiście się może dlaczego większość mediów, które nagrały całą półgodzinną wypowiedź Jana Talara nie puściły tego materiału? Jesteśmy jedyną telewizją, która puściła tę wypowiedź w całości. Nie boję się powiedzieć - dość manipulowania rzeczywistością.
Ale dziękuję za Twój głos w sprawie doradora.
Młodzież przyszła z transparentami: mordercy, handel organami.
Życzę wam, abyście nie zostali o coś takiego oskarżeni publicznie, przez tłum ludzi. Na miejscu lekarzy bałabym się wyjść ze szpitala w obawie o własne życie i zdrowie. A jeszcze bardziej bym się bała, ratować życie ludzkie i mieć jakąkolwiek styczność z organami - bo po co. Ludzie są niewdzięczni za ciężką pracę, ratując życie można jeszcze oberwać.
Również jestem zdania, że należy manipulować rzeczywistością.
Ps. Gdzie znajdę przypadki wybudzenia po śmieci mózgowej?
Czy to nie chodzi przypadkiem o sytuacje wybudzenia po stłuczeniu pnia mózgu?
Pozdrawiam
Śmierć mózgu ( nie pnia mózgu ) nie jest jednym z rodzajów śpiączki, tylko stanem równoznacznym ze śmiercią człowieka. Nie każda komórka i nie każdy narząd umiera w tej samej chwili, mózg na urazy i niedokrwienie jest najbardziej wrażliwy - a ponieważ to mózg i jego funkcje stanowią o tym że myślimy, czujemy, widzimy itd - stąd nieodwracalne ustanie funkcji mózgu uznano za równoznaczne ze śmiercią człowieka.
Stwierdzenie śmierci mózgu nie jest dowolne, jest to skomplikowana procedura wymagająca różnych badań którą można wykonać dopiero po określonym czasie i potem trzeba ją jeszcze powtórzyć, i jakiekolwiek wątpliwości co do wyników powodują że się od stwierdzenia śmierci mózgu odstępuje. Czasem - jak w przypadku Kamila - można dodatkowo wykonać specjalne badania przedstawiające czynność mózgu lub przepływ krwi przez mózg - dla każdego jest chyba oczywiste, że jeśli krew nie przepływa przez mózg, to mózg nie żyje. Takie badanie - angiografię mózgową - wykonano u Kamila.
Protokół śmierci mózgu podpisuje specjalna komisja złożona z trzech lekarzy specjalistów, i żaden z nich nie jest lekarzem który wcześniej zajmował się leczeniem.
To nie jest tak że dokumentu nie można cofnąć i dlatego nie dało się przewieźć Kamila do innej kliniki - podpisanie go jest równoznaczne z tym, że w sposób właściwy i ostateczny stwierdzono u kogoś śmierć mózgu, co jest jednoznaczne ze śmiercią człowieka.
Talar jest w swoich poglądach odosobniony, nie ma w Polsce ani nigdzie żadnego poparcia w środowisku medycznym, nagminnie myli pojęcia mieszając śpiączkę ze śmiercią mózgu i pokazując wybudzenia pacjentów, u których śmierci mózgu nigdy nie stwierdzono. Bardzo dobrze że nie puszczają jego wypowiedzi, bo jak widać jest w stanie zmanipulować wielu nieświadomych i nie mających odpowiedniej wiedzy w temacie. Szkoda że nie widzieliście jakie przyjęcie miał w zeszłym roku na kongresie anestezjologów - tam się nie dało kitów wciskać.
Nigdy nigdzie nie zdarzyło się, żeby osoba z prawidłowo stwierdzoną śmiercią mózgu obudziła się. Wszystkie takie opisywane przed media przypadki wynikały z nieporozumień informacyjnych na linii lekarze-rodzina, gdy lekarze może zbyt wcześnie informowali o niekorzystnym rokowaniu i możliwości śmierci ( śmierci jeszcze nie stwierdzając ) albo rodzina wstępne rozmowy o takiej możliwości traktowała jak chęć natychmiastowego pobierania organów.
Nie ma żadnych możliwości, żeby u człowieka z tak ciężkimi obrażeniami mózgu że dochodzi do jego śmierci potwierdzonej odpowiedznimi badaniami - zrobić cokolwiek. Absolutnie żadnych.
Odstawiliście kompletnie niepotrzebny cyrk, którego jedynym efektem jest to że kilku osobom odebrano szanse na przeszczep. Obrażaliście tych, którzy z poświęceniem ratowali Kamila a potem próbowali jeszcze zrobić coś dla innych. Może jednak dzięki temu chociaż kilka osób dowie się więcej o tych sprawach i zrozumie, o co chodziło.
W tych czasach nic nikomu się nie chce.
Giną młodzi ludzie w wypadkach a młodzież nie umie się zachować na pogrzebie, innych to nawet nie obchodzi, w szkołach zawsze jest jakiś młody człowiek odepchnięty , wyśmiany, odsunięty od towarzystwa, bo jest za gruby, za mądry, albo nie tak ubrany. Dochodzi do samobójstw i wszyscy pytają się, jak mogło do tego dojść?
Tu Młodzież miała odwagę i chęci wyrazić swoje zdanie, wspierać rodzinę, wspierać Kamila.
A dorośli co robią ?? Tylko oceniają, ilu ludzi mógł uratować?
Porównywać wartość jego śmierci z wartością życia innych?
Stało się jak stało i koniec. Śmierć ludzka nie może kojarzyć się tylko z organami i tym kogo można było uratować.
W tym przypadku, podziwiać należy determinację bliskich mu osób, ich zaangażowanie, współczuć im.
Nikt nie ma prawa oceniać ani matki, ani tych młodych ludzi, to ich ból, jej syn, ich kolega, przyjaciel i pozwólcie im przeżyć te smutne chwile w spokoju.
O życiu czy chcemy czy też nie i tak zadecyduje tylko i wyłącznie Pan Bóg.
napisałeś : "stąd nieodwracalne ustanie funkcji mózgu uznano za równoznaczne ze śmiercią człowieka."
Proszę oświeć mnie jeszcze w jednej kwestii:
Jak to się stało, że serce Kamila biło przez 5 dni po ŚMIERCI ?
Dziękuję za Twój głos w tej sprawie.
Przez te 5 dni działał respirator wentylując płuca i dostarczając tlen, m.in po to żeby żyjące jeszcze narządy mogły być przeszczepione innym. Gdyby go wyłączono, serce zatrzymałoby sie po kilku- kilkunastu minutach. Tak jak napisałem - nie wszystko umiera jednocześnie: mózg wczesniej, serce troche później, nerki jeszcze później. Niektórzy uważają za coś wspaniałego, że można nawet po smierci pomóc innym i w pewnym sensie żyć dalej - w innym człowieku.
j.lucy - nie wiem skąd pochodzi Twoja wiedza. Moja ze studiów medycznych, specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii i wieloletniej pracy w takim oddziale, na jakim leżał Kamil.
Rozumiem matkę, w takiej sytuacji każde zachowanie jest możliwe i mimo najlepszych tłumaczeń nie przyjmuje się do wiadomości najgorszej prawdy, ale 17-letni ludzie którzy za chwilę będą zdawać maturę i dostaną prawo głosu - powinni być bardziej dojrzali, najpierw się czegoś dowiedzieć a potem robić aferę z oskarżeniami o handel narządami. Wstyd.
"Nikt nie ma prawa oceniać ani matki, ani tych młodych ludzi, to ich ból, jej syn, ich kolega, przyjaciel i pozwólcie im przeżyć te smutne chwile w spokoju."
Nikt nie ma prawa oceniać lekarzy - bez odpowiedniej wedzy, nazywając ich jednocześnie mordercami.
To ich ból, ich zadanie, ich pacjent.
Trzeba było pozwolić ludziom w szpitalu, ciężko chorym, ich rodzinom przeżyć ich smutne chwile w SPOKOJU.
Pikietujący zakłócili tym ludziom i lekarzom ciężkie chwile. W tym samym szpitalu było wielu bardzo cierpiących ludzi, a każdy ze swoją osobistą tragedią.
baksiw - wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
Takim szalonym działaniom należy mówić STOP!
To nie miłość i pomoc - a nienawiść, wyzwiska, oskarżenia
To nie wsparcie - a zakłócanie spokoju, utrudnianie pracy lekarzom, dręczenie tak samo cierpiących tam innych osób.
Zamiast pisać, jacy to jesteście dojrzali i świadomi:
Wczujcie się choć raz w rolę lekarzy i ich rodzin w chwili tego ataku, innych będących tam pacjentów oraz ich rodzin.
Mam nadzieję, że więcej coś takiego już się nie wydarzy...
Bardzo współczuję wszystkim, których to dotyczy.
Nikt nie ma obowiązku robienia prezentów z organów swoich bliskich.
Zwolennicy przeszczepów i lekarze ,którzy z wyższością nieomylnych i wszystko wiedzących delikatnie mówiąc ganią postępowanie matki zmarłego Wybudzimy - Kamila dysponują narządami swoimi i swoich rodzin i jeśli taka ich wola mogą je podarować polskiej transplantologii już za życia .
Lada moment a TK orzeknie ,że organy Polaków nie są ich własnością .
Na brak zaufania lekarze sami sobie zapracowali i zbierają żniwo swojego zarozumialstwa .
Pod rozwagę - http://zdrowiewkrakowie.pl/artykul/smierc.mozgu
fragment..
Jedynie dzięki uporowi ojca życie zachował młody Brytyjczyk, u którego czterech lekarzy stwierdziło „śmierć mózgu”. Medycy chcieli pobrać od pacjenta narządy do przeszczepu. O tego typu przypadkach słyszymy coraz częściej – i nie dotyczy to zacofanej prowincji ale najbardziej „cywilizowanych” krajów świata.
Siedemnastoletni Stephen Thorpe trafił do szpitala tuż po wypadku samochodowym, w którym zginął jego przyjaciel – kierowca. Nastolatek wprowadzony został w stan śpiączki farmakologicznej. Zespół złożony z czterech lekarzy przekonywał ojca, że jego syn znajduje się w stanie „śmierci mózgu” i nie ma szans na powrót do zdrowia. Prosili o wyrażenie zgody na pobranie narządów do przeszczepu.
Ojciec zwrócił się jednak o pomoc do lekarza pierwszego kontaktu i neurologa – ci udowodnili, iż jego syn wciąż żyje. Wskazali na aktywność fal mózgowych. Lekarze zgodzili się wybudzić chłopca ze śpiączki. Pięć tygodni później Stephen Thorpe opuścił szpital niemal całkowicie zdrowy.
Ja uważam ,że Kamil tej szansy nie dostał....
Dam dobry przyklad Michaela Schumachera,ktory byl leczony we franc. Grenoble i dlugo lezal w spiaczce farmakologicznej.Jednak wyszedl z tego,bo byla taka wola lekarzy,ktorzy dostali gruba kase.
Powyzszy wpis Zbyszka jest b. trafny,gdzie opisuje funkcje organow w pelnym tego slowa znaczeniu,czyli fizycznym,energetycznym,astralnym.
Tego lekarze/rzeznicy nie wiedza,albo nie chca wiedziec,bo wazniejsza jest kasa.
Smutne to jest,ze w niby demokratycznym kraju takie rzeczy sie dzieja,bo prawo i przepisy nie sa dla zwyklych ludzi.
Mamo Kamila, trzymaj się!!!
Kwintesencje "tego biznesu" podaje dr nauk medycznych o. Jacek Norkowski OP.
Mówi, cyt: "W Niemczech natomiast, osobom przeznaczonym do pobrania organów, a więc formalnie martwym, podaje się środki znieczulające”. Dlaczego? - Ponieważ może odczuwać on ból. Właściwie prawie nic nie wiemy na temat stanu jego świadomości; człowiek w śpiączce może rozumieć ludzką mowę, co wykazał Kotchoubey i co potwierdzają historie niektórych chorych".
Tu cały artykuł:
http://www.pch24.pl/gdy-transplantologia-zabija--jedno-cialo-ludzkie-to-2-mln-dolarow,23439,i.html#ixzz3812mPE4V
I jego wypowiedź w temacie Kamila. Cyt, "W Niemczech natomiast, osobom przeznaczonym do pobrania organów, a więc formalnie martwym, podaje się środki znieczulające”. Dlaczego? - Ponieważ może odczuwać on ból. Właściwie prawie nic nie wiemy na temat stanu jego świadomości; człowiek w śpiączce może rozumieć ludzką mowę, co wykazał Kotchoubey i co potwierdzają historie niektórych chorych
Link do artykułu:
http://www.pch24.pl/gdy-transplantologia-zabija--jedno-cialo-ludzkie-to-2-mln-dolarow,23439,i.html#ixzz3812mPE4V
Wynika z niej jasno, że lekarze zajmujący się Kamilem, ogólnie mówiąc "nie zajmowali się tym aby go uratować". Bardziej ich interesował jako "wór" (jak tu napisał jeden z komentujących) pełen organów do transplantacji.