Można stojąc przed lustrem nie widzieć tego co w nim jest, tylko to co chce się w nim zobaczyć. Są też lustra które zniekształcają nam rzeczywistość. :) Jeśli chodzi o mój kontakt z lustrami, to nie mam wrażenia, że obraz mi się w nim odbija. Kiedy w niego patrzę obraz w nim jest, ma swoja głębię, nie ogranicza go płaskość powłoki lustra. Czyli odbieram że, jakby ktoś w nim stał, a nie się w nim odbijał.
Jadwiga Piszesz „To ze pieniadze nie sa potrzebne, a wystarczy wymiana dobr wlasnych, jest normalnoscia, a jak na razie mamy czasy nie normalne...” Jak dla mnie normalnością jest: Chcesz mieć łóżko, uczestnicz czynnie przy robieniu łóżka dla siebie (jeśli nie umiesz zrobić go sam). Chcesz mieć spodnie, ............. lub znajdź kogoś kto zrobi to bez twojego udziału z miła chęcią, a nie z racji przynależności zawodowej. Dlaczego ktoś miałby być krawcową całe życie? Gdzie tu rozwój, wolność i swoboda? Powinno być: Dzisiaj mam ochotę porobić we wspólnym ogródku przy warzywach, jutro ze dwie godziny - wypiek chleba, itd. Jeden drugiego nie powinien obsługiwać. Potrzebujesz coś, to sobie to wytwórz sam lub wspólnie z kimś lub znajdź kogoś kto wykona to bez przymusu. Oczywiście nie do wszystkiego to się da zastosować pewnie. Dla mnie ten kierunek jest normalny.
Słowa j.lucy: „Amma, Porzeczka... cóż mogę Wam powiedzieć, zróbcie same coś dla innych zamiast się oburzać. Stwórzcie swoją energią coś dla ludzi wokół Was, tego Wam życzę.”
Oburzenie wynika z potraktowania nas jak dojarek. Ja nie przeliczam energii, że dostałam tyle, a powinnam tyle. Ja nie waga. Tak jak pisałam wcześniej „dzielę się z tobą (sobą) bez oczekiwań” i na tym koniec opowieści. Jak ktoś podchodzi do życia inaczej, to lubię to wiedzieć. Bo wtedy to już jest interes, a nie kontakt międzyludzki, więc mam prawo w niego nie wchodzić i znać umowę. A co do życzenia komuś czegoś, to moje zdanie jest takie: ktoś kto życzy Ci np. dobrego dnia, to co? Co on sobie myśli? Że bez jego życzeń taki nie będzie? Albo, że ma taką moc, że dzięki jego życzeniom właśnie taki będzie? Albo już w momencie kiedy to mówi stawia Cię na baczność, bo może taki nie będzie.
Justyna, rozumiem Twoją frustrację. Nikt nie lubi jak nam coś nie wypala. Ale nie szukaj winnych, po co?
Słowa j.lucy: „Za każdym razem byliśmy oskarżani i niedoceniani za własną pracę (patrz teraz: Porzeczka, Amma)” Boże jakie to cienkie. Tymi słowy posługują się szantażyści emocjonalni. Dzieliłam się swoim zdaniem, swoim widzeniem spraw i tyle. Skoro nie chcieliście mieć nie po Waszej myśli komentarzy, to mogliście je blokować. Gubią Cię oczekiwania Justyna. Anthony de Mello świetnie tą kwestię wyłuszcza. Polecam. Niedoceniani, mówisz. Dziękowałam powyżej za wzorcowość i nie wzorcowość. Nie ma dla mnie nic cenniejszego. Dla mnie to jest prawdziwy skarb. To jedyny bagaż jaki zabieram w każdą podróż, bo w nim mieści się wszystko. Ale Ty pewnie czekasz na standardowe podziękowania typu: dzięki za Wasze poświęcenie, itp. No, ale jak ktoś pisze „To była nasza bezinteresowna misja dla innych.” – to spada z wysokiego C. Swoją drogą jakby była bezinteresowna, to byś nie czuła się wydojona. To Twoje oczekiwania Cię wydoiły, nie my. na tej stronie np. tak informują w kwestiach finansowych: https://losyziemi.pl/rozpoczynamy-zbiorke-na-funkcjonowanie-serwisu-losyziemi
„Ja osobiście czekam aż pojawią się osoby, które z nastawienia "daj" przejdą na "proszę przyjmij" – słowa p. Justyny. A ja czekam na czasy, gdzie pieniędzy już nie będzie. Najzdrowszą jest postawa - ani nie „daj”, ani nie „proszę przyjmij” - tylko „dzielę się z tobą (sobą) bez oczekiwań” i na tym koniec opowieści. Oczekiwania wiążą się z rozczarowaniami i wymuszaniem na innych konkretnych zachowań.
"...ziarna zostały posiane, podlane i wypielone"... ktoś tu uznał, że jest ogrodnikiem naszych ogrodów, a nie przychodzi po prostu z informacjami, czyli ziarnami, które można sobie wybrać. Jak dla mnie każdy jest ogrodnikiem swojego ogrodu.
„W tym momencie podjęliśmy decyzję o zakończeniu ciągłego dokarmiania widzów z naszej energii.” – słowa p. Justyny. Ja osobiście jestem oburzona takim widzeniem nas. Przychodziliśmy tu po informacje, wiedzę, uczestniczenie we wspólnocie, która chce lepszego świata, a nie żeby się nachapać energii. Skoro ten projekt był oparty na takich fundamentach to musiał runąć, szczególnie teraz, wobec tego co Pan Tadeusz mówił o wrześniu, październiku, listopadzie, grudniu. Przydałaby się odpowiedź, w jaki sposób ograbialiśmy Was z energii. Skąd takie widzenia nas?
Jadwiga Nowe czasy to już wg p. Owsianki mamy od co najmniej 21.12.2012. A wciąż to co nam najbardziej doskwiera mocno się trzyma. Zmiany w pojedynczych ludziach mogły i pozachodziły kolosalne, ale jak materia systemowa wciąż jest taka sama, to idzie nam tylko powzdychać... jak na razie.
Jeśli chodzi o mój kontakt z lustrami, to nie mam wrażenia, że obraz mi się w nim odbija. Kiedy w niego patrzę obraz w nim jest, ma swoja głębię, nie ogranicza go płaskość powłoki lustra. Czyli odbieram że, jakby ktoś w nim stał, a nie się w nim odbijał.
Piszesz „To ze pieniadze nie sa potrzebne, a wystarczy wymiana dobr wlasnych, jest normalnoscia, a jak na razie mamy czasy nie normalne...”
Jak dla mnie normalnością jest:
Chcesz mieć łóżko, uczestnicz czynnie przy robieniu łóżka dla siebie (jeśli nie umiesz zrobić go sam).
Chcesz mieć spodnie, .............
lub znajdź kogoś kto zrobi to bez twojego udziału z miła chęcią, a nie z racji przynależności zawodowej. Dlaczego ktoś miałby być krawcową całe życie? Gdzie tu rozwój, wolność i swoboda?
Powinno być:
Dzisiaj mam ochotę porobić we wspólnym ogródku przy warzywach, jutro ze dwie godziny - wypiek chleba, itd.
Jeden drugiego nie powinien obsługiwać. Potrzebujesz coś, to sobie to wytwórz sam lub wspólnie z kimś lub znajdź kogoś kto wykona to bez przymusu. Oczywiście nie do wszystkiego to się da zastosować pewnie.
Dla mnie ten kierunek jest normalny.
„Amma, Porzeczka... cóż mogę Wam powiedzieć, zróbcie same coś dla innych zamiast się oburzać. Stwórzcie swoją energią coś dla ludzi wokół Was, tego Wam życzę.”
Oburzenie wynika z potraktowania nas jak dojarek. Ja nie przeliczam energii, że dostałam tyle, a powinnam tyle. Ja nie waga. Tak jak pisałam wcześniej „dzielę się z tobą (sobą) bez oczekiwań” i na tym koniec opowieści. Jak ktoś podchodzi do życia inaczej, to lubię to wiedzieć. Bo wtedy to już jest interes, a nie kontakt międzyludzki, więc mam prawo w niego nie wchodzić i znać umowę.
A co do życzenia komuś czegoś, to moje zdanie jest takie:
ktoś kto życzy Ci np. dobrego dnia, to co? Co on sobie myśli? Że bez jego życzeń taki nie będzie? Albo, że ma taką moc, że dzięki jego życzeniom właśnie taki będzie? Albo już w momencie kiedy to mówi stawia Cię na baczność, bo może taki nie będzie.
Justyna, rozumiem Twoją frustrację. Nikt nie lubi jak nam coś nie wypala. Ale nie szukaj winnych, po co?
„Za każdym razem byliśmy oskarżani i niedoceniani za własną pracę (patrz teraz: Porzeczka, Amma)”
Boże jakie to cienkie. Tymi słowy posługują się szantażyści emocjonalni. Dzieliłam się swoim zdaniem, swoim widzeniem spraw i tyle. Skoro nie chcieliście mieć nie po Waszej myśli komentarzy, to mogliście je blokować. Gubią Cię oczekiwania Justyna. Anthony de Mello świetnie tą kwestię wyłuszcza. Polecam.
Niedoceniani, mówisz. Dziękowałam powyżej za wzorcowość i nie wzorcowość. Nie ma dla mnie nic cenniejszego. Dla mnie to jest prawdziwy skarb. To jedyny bagaż jaki zabieram w każdą podróż, bo w nim mieści się wszystko. Ale Ty pewnie czekasz na standardowe podziękowania typu: dzięki za Wasze poświęcenie, itp. No, ale jak ktoś pisze „To była nasza bezinteresowna misja dla innych.” – to spada z wysokiego C.
Swoją drogą jakby była bezinteresowna, to byś nie czuła się wydojona. To Twoje oczekiwania Cię wydoiły, nie my.
na tej stronie np. tak informują w kwestiach finansowych:
https://losyziemi.pl/rozpoczynamy-zbiorke-na-funkcjonowanie-serwisu-losyziemi
A ja czekam na czasy, gdzie pieniędzy już nie będzie.
Najzdrowszą jest postawa - ani nie „daj”, ani nie „proszę przyjmij” - tylko „dzielę się z tobą (sobą) bez oczekiwań” i na tym koniec opowieści. Oczekiwania wiążą się z rozczarowaniami i wymuszaniem na innych konkretnych zachowań.
Ja osobiście jestem oburzona takim widzeniem nas. Przychodziliśmy tu po informacje, wiedzę, uczestniczenie we wspólnocie, która chce lepszego świata, a nie żeby się nachapać energii. Skoro ten projekt był oparty na takich fundamentach to musiał runąć, szczególnie teraz, wobec tego co Pan Tadeusz mówił o wrześniu, październiku, listopadzie, grudniu.
Przydałaby się odpowiedź, w jaki sposób ograbialiśmy Was z energii. Skąd takie widzenia nas?
https://www.youtube.com/watch?v=xQU3JxUCm-4
Nowe czasy to już wg p. Owsianki mamy od co najmniej 21.12.2012. A wciąż to co nam najbardziej doskwiera mocno się trzyma. Zmiany w pojedynczych ludziach mogły i pozachodziły kolosalne, ale jak materia systemowa wciąż jest taka sama, to idzie nam tylko powzdychać... jak na razie.